czwartek, 24 marca 2011

Urodzony w niedzielę (1)

witam

W oczekiwaniu na jakieś ciekawe wydarzenia sportowe, podczas końskiej posuchy, trzeba by coś wyskrobać ogólnego a jak zaczynać to od samego początku.


Urodziłem się w niedzielę i to wcale nie jest żart :)
Byłem zatem od zarania zepchnięty na margines.
O „urodzonym w niedzielę” zawsze mówiło się w wydżwięku pejoratywnym jak o leniu i nierobie i pewnie coś jest na rzeczy. Przynajmniej od kilku lat.
Pierwszego klapsa dostałem 56 lat temu od akuszerki wezwanej do rodzinnego domu mojej babci i mam na to papier z pieczątką i dokładnym dossier. Zacząłem więc niestandardowo.
Moja mamuśka postanowiła powić mnie w domu żebym mógł na starość ogrywać bukmachera.
Masówki w szpitalu kończyły się bowiem w tamtych czasach nieciekawie. Rok wcześniej straciłem starszego brata który jak tysiące innych noworodków był eksperymentalnie zaszczepiony na haine-medina i nie dano mu żadnej szansy. Takie to były czasy, małpowania amerykańskich wzorców i skończyło się to skandalem i całymi alejkami krzyży.
Do podstawówki trafiłem w wieku 6 lat. Jak widać na załączonym obrazku wyprzedziłem czas o pół wieku bo dopiero teraz przymiarki w szkolnictwie idą w tym kierunku. I żeby jeszcze do zwykłej tam podstawówki. Oczywiście szkoła muzyczna, klasa fortepianu. Chopin jak nic. Do tego na spółę z Mickiewiczem bo idąc do pierwszej klasy miałem już na rozkładzie całego „Pana Tadeusza” nie mówiąc o innych utworach, nawet tak niszowych jak:
„Ja rymów nie dobieram, ja głosek nie składam – tak wszystko napisałem jak tu do Was gadam” ze słynnej live-kłótni ze Słowackim.
Ten Mickiewicz to mi został do dzisiaj natomiast Chopin poległ. Za dużo pitolenia. Wyrzucili mnie z muzycznej po dwóch latach z powodu, no jakże by innaczej – lenistwa. Czyli urodzony w niedzielę i wyszło szydło z worka.....
Cdn

PiS: Ja wiem, że to żenada ale postanowiłem już dawno napisać taki mały rekonesans po życiu.
A do zgromadzonych tematów :) jak pierwszy alkohol, pierwsza miłość, wojsko, praca, opozycja i co mi tam jeszcze wpadnie do głowy - postaram się nawiązać w odcinkach

pozdrawiam

2 komentarze:

  1. Raczej nie wierzę by urodzenie w niedzielę miało jakieś odzwierciedlenie w lenistwie ,natomiast dystans do wszystkiego tak.
    Sam urodziłem się w niedzielę i jak każdy lubię czasem odpocząć o wszystkiego i mieć dzień lub dwa na leniuchowanie, lecz gdy trzeba zaciskam zęby i pracuję więcej niż ustawa przewiduje.

    PS ciekawie się czyta o kimś kto opisuje coś patrząc 56 lat wstecz

    OdpowiedzUsuń
  2. też oznacza to, że człowiek może mieć dar od Boga i to jest dar, który ludzie widzą paranormalność czyli widzą i mogą nawiązać z zjawiskiem paranormalnym




    Grażyna P.

    OdpowiedzUsuń