poniedziałek, 30 marca 2020

Vis Maior

witam

Wyzerowałem większość liczników u bukmacherów, przestałem śledzić hazardową ofertę i spędzane w domowych pieleszach średnio 23 godziny na dobę zrobiły się nagle puste, pozbawione jakiegokolwiek sensu a dodatkowo uniemożliwiające zagrabienie przysłowiowego H-500+ za comiesięczny, analityczny wysiłek. Po raz pierwszy od 65 lat z okładem, na własnej skórze przekonałem się ile znaczy dla mnie rywalizacja z notowaniami i ta cała sportowa karuzela.
Kto by pomyślał, że sprawi to jakiś niewyobrażalnie mikroskopijny wirus siejący postrach w ultranowoczesnej cywilizacji XXI wieku.
Choć z drugiej strony Nostradamus profetycznie przestrzegał przed czymś takim już c-a 500 lat temu.
No nic to, zostały mi filmy, internet i zajęcie się punkt po punkcie ogarnięciem przyszłości.

Niedawno pisałem, że już od poczęcia ślepy los decyduje o całym życiowym jestestwie i że właściwie każdy dzień jest swoistym hazardem. Pamiętam bardzo dobrze jak dla zgrywy wystawiłem kurs na własne, dalsze istnienie (chyba 1,15) w czasach kiedy od środka trawił mnie zdradziecki rak. Tak można by się bawić praktycznie na każdym zakręcie i na każdym kroku.
Więc nic w tym dziwnego, że akurat teraz znalazłem się w centrum hazardowego topu. Otóż w rozstrzygające momenty wchodzi pewna umowa przyrzeczona a co za tym idzie dostarczenie całego szeregu zaświadczeń które są obecnie praktycznie niemożliwe do załatwienia. Nie wiem w jakim kierunku podąży "pandemia" i w którą stronę zwróci się doktryna "siły wyższej" z klauzulą "rebus sic stantibus" ale na przestrzeni najbliższych kilkudziesięciu dni muszę się w tym bezbłędnie orientować.
Pytanie czy przetrwają zamykane Agencje, nieczynne Biura Notarialne - to już inna para kaloszy. Jak za dwa, trzy miesiące kształtować się będą ceny nieruchomości których kupno-sprzedaż aktualnie siadła niemal do zera. Czy wygra inflacja czy cenowy krach. Tego nawet Nostradamus nie przewidział....

cdn
pozdrawiam

środa, 25 marca 2020

I po ptakach

witam

Postępując zgodnie z instrukcjami rządowymi wydanymi wczoraj wieczorem z przykrością informujemy......
Tyle się zostało z angielskich greyhounds racing do 14 kwietnia.
https://www.sportinglife.com/greyhounds/racecards
https://www.ukdogracing.net/racecards
Pozytywny aspekt tej historii wygląda tak oto, że być może STS przyzwyczai się do notowań h2h w psich wyścigach i kiedy wszystko wróci do normy pozostawi je w swojej ofercie. Obawiam się jednak powolnej rejterady i tyle w temacie.

Napisałem powyżej - kiedy wszystko wróci do normy - ale sam nie wiem co będzie nową normą i czy w nadchodzącej przyszłości słowa "Warszawianki" zmienią swój wydźwięk na, Kto przeżyje kornym będzie... bo o wolności będzie można zapomnieć. Kiedy już się ludzi całego świata wzięło za przysłowiowe cztery litery to tak całkiem nikt z rządzących się z tego do końca nie wycofa. Pełna inwigilacja, tajny nadzór, kontrole, obserwacja z dronów, słowem czarny scenariusz jak z filmów SF a wszystko z mocy prawa w trosce o zdrowie obywateli. Być może trochę przesadzam....
Tak się zastanawiam skąd ta panika kiedy na zawał, na raka czy na zwykłą grypę umiera dziennie wielokrotnie więcej ludzi niż na Covid-19.
Wydaje się, że to strach przed póki co nieznanym i perspektywa, że oto wirus uderza na oślep przeważnie w ludzi starszych i chorobowo doświadczonych czyli także a może jutro głównie w rządzących, celebrytów, wybrańców. Przed zawałem, przed rakiem czy inną cholerą można się w miarę łatwo bronić wczesną profilaktyką i zastosowaniem się do lekarskich zaleceń. Poprzez sypniecie kasą na renomowane, zagraniczne usługi medyczne. Ten wirus nie przebiera i kosi równo. Tak więc strach się bać....

cdn
pozdrawiam

wtorek, 24 marca 2020

Hazard wiecznie żywy

witam

Gdzieś obok dorastających dzieci których niestety nie posiadam, wiary, także takiej że świat oto nie kończy się na ziemskim łez padole, nauki która tak naprawdę nie wiadomo czy zaprowadzi nas do postępu czy do zguby - motorem ewolucji jest na pewno hazard. Do tej pory wszechobecny i towarzyszący nam od poczęcia kiedy zostajemy praktycznie wylosowani z tryliona możliwych kombinacji.
Ostatnio, z tej losowej układanki, za sprawą szalejącego wokół  wirusa o którym w czerwcu będzie się wspominać już oby tylko historycznie, wypadł nam cały sport i związane z nim emocje. Dla sportowców ale i dla graczy jest to sytuacja nie do pozazdroszczenia. Często cały sens trwania i cel egzystencji opiera się na ekscytacji tym kto wygra wyścig, turniej, rozgrywki ligowe, igrzyska olimpijskie. I ciekawe jak branża, cały ten przemysł, ruszy w końcu do ofensywy kiedy wirus sobie odpuści.
Inna sprawa, że zgodnie z ludową przypowieścią - "cieszy się starzec jak przeżyje marzec" - to mi w istocie powinno leżeć na sercu. Cóż, jakoś to będzie bo jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było.
Biedne "buki" ale tak naprawdę biedny nasz kraj. Gdyby nie Platforma Anty-Obywatelska można byłoby organizować wielkie turnieje texas holdem, może nawet pokerowe MŚ przez internet z udziałem milionów chętnych. A tak zostało jeno "Lotto" i dzisiejsze 13 baniek. Zagrałem...:)

PiS: 18'20"
Przed chwilą przypadkowo zauważyłem, że STS przyjmuje h2h na wyścigi psów w Irlandii. Przyznam się, że nigdy nie grałem na tych torach ale z wielką chęcią przyjrzę się co tam w trawie piszczy. W każdym razie kierunek słuszny. Swego czasu, jakieś 20 lat temu, nieistniejące już "Betako" zaczęło przyjmować h2h na Służewcu i szybko zrezygnowali....:)
PiS: 18'30"
No i klops. Podstawowa strona https://www.gbgb.org.uk/ do analiz, nie sięga Irlandii. Szukam dalej..
Wczoraj trzymali Australię...https://wa.thedogs.com.au/Racing/
Dotarłem....http://www.greyhound-data.com/index.htm
Czekam na wyścigi z Anglii. Dwa dni temu były w ofercie. Najlepiej moje ulubione Monmore Green.

cdn
pozdrawiam

sobota, 21 marca 2020

Nieznośna trudność bytu

witam

Życie bez sportowych zawodów traci dla hazardzisty cały swój sens, no powiedzmy połowę sensu i żadne tam argumenty w rodzaju siły wyższej nie mogą mi nic a nic tej straty zrekompensować. Człowiek snuje się po domu i choć pozornie mógłby zrobić wiele pożytecznych a wcześniej odkładanych na święte nigdy rzeczy, to też się nie chce. A byłoby się czym zająć.
Poza zakupami które staram się robić jako pierwszy klient w wyjałowionym z wirusów sklepie, dalej juz wszystko spowalnia. Zwłaszcza w weekend.
W tygodniu to chociaż wykonuje setkę telefonów dziennie, do przeróżnych urzędów z których akurat teraz muszę uzyskać kilka niezbędnych zaświadczeń. To misja impossible ponieważ średnio udaje się połączyć może z dwoma rozmówcami. I to nie zawsze kompetentnymi. No cóż, może być tylko lepiej i na to liczę. Tak jak na 30 w losowaniu Lotto za 12 dzisiejszych baniek.
Kończę, bo zupełnie nie chce mi się pisać. Do czego to doszło....:)

cdn
pozdrawiam

poniedziałek, 16 marca 2020

Opowieści nie z tej ziemi

witam

Wejście w stan emerytalny spowodowało, że ciut mniej zacząłem się przejmować potrzebą stałego utrzymywania hazardowej formy. Większe niż się spodziewałem świadczenia miesięczne spowodowane w znacznej mierze kilkunastoletnią pracą przy geodezyjnej obsłudze warszawskiego "Metra" w jego początkowej fazie i przekraczaniu norm przez nasz zespół jak nie przymierzając Pstrowski and company, dało w efekcie namiastkę wewnętrznego spokoju. Pewnie dlatego wróciły też sny które noc w noc zasypują mnie coraz to nową opowieścią a nad ranem zmuszają do zastanowienia się nad ich sensem i istotą powstania. Świat ulepiony przez Stwórcę jest praktycznie doskonały i wszystko czemuś służy ale nocne wizje wymykają się z tego schematu i to mnie przez całe życie nieustannie zadziwia.
Snu nie wybieramy - to pierwszy aksjomat. Gdyby było inaczej to już ja doskonale wiem z kim, gdzie i w jakich pikantnych wersjach zamawiałbym swoje kolorowe omamy.
Tym niemniej wczoraj i dziś przydarzyła mi się, zresztą nie po raz pierwszy, szczególna imaginacja czyli ciąg dalszy historii z poprzedniej nocy. Z setek trylionów możliwości los wybrał akurat tak i to nie może być przypadek. Coś absolutnie tajemniczego, coś w rzeczy samej metafizycznego wydarza się w myślach, w mózgu a być może w duszy, że sytuacje których nigdy się nie doświadczyło stają się nagle tak realne jakby istniały naprawdę. Zważywszy, że we śnie własne "ja" jedynie się czuje a doskonale rozpoznawalni są pozostali uczestnicy fantazyjnej przygody, to taka okoliczność mogłaby świadczyć o jakimś ezoterycznym połączeniu świadomości dusz i oczekiwaniu przez egzystujące gdzieś alter ego na przejaw empatii, pomocy, zamyślenia, może modlitwy.

Ok, pojechałem dzisiaj po bandzie ...:)
Wracam do realiów. Niby nie ma co grać ale od czasu do czasu system raczy zadziałać. Bez przesady, ale dobre i cokolwiek. Kilka kuponów z zyskiem 12/1 tak jak ten:
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=310752099013351483&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1

cdn
pozdrawiam

sobota, 14 marca 2020

Zemsta nietoperza

witam

Trudno jest przewidzieć jak potoczy się rozwój epidemii Covid-19 i choć środki zaradcze naszego rządu uważam za lekko przesadzone to na pewno z punktu widzenia politycznego są one niezbędne. Przy okazji wdrożony zestaw ograniczeń i nakazów może przynieść całkiem pozytywne skutki społeczne od zastanowienia się każdego z nas nad sensem i istotą życia, od postawienia kwestii zdrowia ponad bogactwo za wszelka cenę aż do opanowania forsowanej, zwłaszcza przez lewicę, przysłowiowej Sodomy i Gomory.
A wszystko zaczęło się (to jedna z najbardziej przekonujących mnie tez) na targu w Wuhan i lokalnego przysmaku. Zupy z nietoperza.

Znalezione obrazy dla zapytania: potrawy z nietoperza 
 Pod linkiem pełny zestaw nietoperzowych, obrzydliwie wyglądających specjałów. Jakby nie było klasycznego "schabowego", kapustki, ziemniaków i kompotu....

A zatem tak jak ja to widzę, wirus który z nietoperzami jest w komitywie od zawsze lecz do tej pory nie posiadał możliwości przeniesienia się na człowieka, miał okoliczność z innym, niegroźnym dla ludzi wirusem który takie właściwości posiada. Ruja i porubstwo w czystej postaci. Na skutek tego wyuzdanego wszeteczeństwa w nowym osobniku nastąpiła drobna zmiana ichniej struktury DNA i mamy to co mamy.
Teraz przyszło tylko czekać i choć do tej pory czuję się znakomicie to wewnętrzna obawa istnieje. Wpływ globalnej paniki zbiera swoje żniwo.

cdn
pozdrawiam

środa, 11 marca 2020

To be, or not to be....

witam

Tytułowe pytanie rzucone przez Szekspira na przełomie XVI i XVII wieku stało się obecnie, w czasie rozprzestrzeniającej się w tempie geometrycznym epidemii Covid-19, próbą generalną na odpowiedzialność wobec siebie i otaczającej nas wspólnoty.
I chociaż bardzo często próbuję obracać w żart przeróżne sytuacje kryzysowe pacyfikując ich światowy zasięg to w tym przypadku rzecz może wyglądać całkiem niesympatycznie. W zależności oczywiście od rozwoju sytuacji w nadchodzącym tygodniu, miesiącu, kwartale.....
Póki co jak pewnie każdy, wierzę że mnie i moich najbliższych ominie najgorsze ale jako senior 65+ z dużego bądź co bądź miasta Warszawy stoję w grupie najbardziej zagrożonych.
Szkoda by było teraz, kiedy wychodzę na ostatnią, długą prostą i ziszczają się akurat wszystkie pozytywne plany na przyszłość zapisane w sztambuchu, obrócić to w niwecz przez dziwną mikroskopijną strukturę nie do zdefiniowania dla laika która nie wiedzieć czemu pasożytuje od zarania w naszych organizmach co i rusz zmieniając swoją konfigurację i siłę rażenia.

Ok, w hazardzie po staremu. Nadal gram na wyrywki, dzisiaj puściłem tylko trzy rozpisy 5/13 i czy przegram czy wygram nie ma to większego znaczenia. Do czasu.
Jak los obejdzie się w miarę dobrze z tym z czym ma się obejść, już wkrótce kupony wejdą na wyższy szczebel drabinki a może przeskoczą od razu ze dwa stopnie. I tym optymistycznym akcentem....

cdn
pozdrawiam

środa, 4 marca 2020

Fuchy obowiązkowe

witam

Już pisałem, że wchodząc w wiek 65+ nagle przybyło mi zajęć. Być może większa świadomość ostateczności zachęciła mnie do definitywnego zmierzenia się z zaległymi zadaniami a może to tylko przypadek. W każdym razie, z pięciu najistotniejszych spraw zapisanych w kajecie, jedna rozegra się w przyszłym tygodniu, druga w połowie miesiąca a  trzeciej właśnie włożyłem kij w mrowisko. Stąd wynika moja zauważalna bierność w codziennych kontaktach na blogu ale i w hazardzie.
Ostatnio gram niewiele a wysłane kupony zwracają się statystycznie czyli praktycznie bez strat i bez oszałamiających zysków. Pomysłów w tym temacie mam jednak całe mrowie i jeśli tylko los pozwoli już niedługo przejdę na nowy poziom. Ale póki to nastąpi czeka mnie kilka poważnych analiz i opracowań, kilka perfekcyjnie zredagowanych pism i pewnie ze sto telefonów.
Tymczasem lekko odprężony, w środku nocy, czekam na wyrównującą bramkę w jednym z meczów na dwóch rozpisach 5/13 puszczonych na fart w wolnym czasie. Zaczął Lech (1,75). A "leszczom" zostało 10 minut. Strzelą - nie strzelą ?
PiS:
Przygnietli (posiadanie piłki 63%-37%) zdominowali (kornery 13-4 strzały 13-4) - nie wyrównali. Trudno.

cdn
pozdrawiam