niedziela, 31 grudnia 2017

Do siego roku

witam

Mój niepoprawny optymizm został wczoraj wystawiony na olbrzymią próbę. Liczyłem się bowiem z dobrymi wynikami w pierwszej odsłonie TCS ale to co pokazali nasi skoczkowie narciarscy przerosło najśmielsze oczekiwania. Faktem jest, że na ogół trafiali na korzystne warunki pogodowe ale jak to się mówi, szczęście sprzyja lepszym.
Ok, kto by się tego spodziewał (najmniej pewnie ja sam) że oto dotrwam do roku 2018. W miarę zdrowy na ciele i umyśle i jeszcze póki co w miarę samodzielny i samowystarczalny. Chyba po prostu urodzony w niedzielę (jak najbardziej) pod dobrą gwiazdą.
Sylwestra spędzam w czterech ścianach. Wciąż jestem mocno przeziębiony więc ani Zakopane ani Madera nie jest w tym roku przewidziana. Zresztą gdybym mógł wybierać to zacumowałbym na noc w Nowym Meksyku na torze w Sunland Park bo tam szykuje się uczta. Ry Eikleberry na 9 wyścigów folblutów wygra moim skromnym zdaniem co najmniej pięć razy. Z drugiej jednak strony te plany mogą spalić na panewce bo jak wiadomo w tę jedną noc potrafią zdarzyć się tajemnicze i cuda i dziwy.
http://www.equibase.com/static/entry/SUN123117USA-EQB.html
Tak więc, życzenia Do siego roku 2018, przesyłam Wszem i Wobec z Centrum deszczowej Warszawy.

 Znalezione obrazy dla zapytania do siego roku

Wypadałoby zakończyć sezon jakimś remisem.
Zatem postawię na marokańskie Olympique de Safi v Difaa El Jadidi X 2,90  (result 2-2)

W piątek pisałem o strategii w kilku newralgicznych sprawach którą muszę zaprojektować i ściśle się jej trzymać. A wbijam to na blog ku własnej pamięci. Idą cięższe czasy i należy działać z wyprzedzeniem.
A ponieważ zdrowie jest najważniejsze, zacznę od zdrowia.
Prócz niedomagań typowo starczych rok 2018 wygląda obiecująco. Rak nie daje jasnego znaku nowego życia a wszelkie specjalistyczne wyniki badań mieszczą się w normie. Chciałbym to przypisać pestkom moreli które codziennie rano wcinam od kilku lat. Powie ktoś, że to zwykłe placebo. Może i tak ale mnie to placebo zwyczajnie pomaga.
Sprawą za którą bezwzględnie powinienem się zabrać jest odchudzanie. Tragedii nie ma ale wszelki wysiłek mnie męczy i wywołuje siódme poty. Inna rzecz to powiedzenie którym stale uspakajał mnie pewien znajomy, "potężny" Niemiec który twierdził, że kiedy schudnie nikt nie będzie go szanował...:)
Temat numer dwa to praca.
Należę niestety do tej sześcioprocentowej  grupy która nie umie znaleźć sobie miejsca. Od dwóch lat nie robię nic a z pracoholizmem skończyłem prawie 15 lat temu. Wtedy to "komuchy" skasowały swoją własną ustawę (Wilczka) i wprowadziły koncesję na pośrednictwo w obrocie nieruchomościami, żeby co tu ściemniać ograniczyć konkurencję. A ponieważ zajmowałem się grubymi hektarami i działałem na terenie wiadomo kogo, znalazł się chytry pomysł żeby mnie udupić. Chyba jako jedyny w Polsce podważyłem negatywną decyzję w Sądzie i po trzech latach walki (ach te terminy) otrzymałem telefon z MSWiA, że "białko" na srebrnym półmisku czeka na mnie w Ministerstwie. Tyle tylko, że przez ten cały okres straciłem klientów i wolę walki.
Nie robiłem sobie z tego nic ponieważ był to okres największej prosperity na Służewcu. Masa pojedynczych kwint, skumulowanych czwórek i piątek pozwalały mi spokojnie funkcjonować i przez dłuższy czas odcinać kupony od szczęścia. Potem przyszedł rak i kilka serii chemioterapii i w ogóle wszystko wywróciło się do góry nogami.
A teraz, kiedy hazard stał się jakby trudniejszy i nie da się z niego wyżyć powinienem wrócić do źródeł. Tylko jak ?
Szkoły kończyłem prawie 40 lat temu i nawet jeśli pamiętam te nauki to nie mają one dzisiaj żadnego znaczenia. Referencje przydatności mógłbym wystawiać właściwie sam sobie a przecież to bezsens. Kółko się zamyka. W tym kraju nie ma pracy.... jak to mówił Ferdynand Kiepski i to nie jest żart.
"Dla jaj" kombinowałem gdzie się zaczepić i na tę okoliczność zbudowałem w myślach kilka oryginalnych CV. Ujmując rzecz krotochwilnie mógłbym na przykład zostać 63 letnim szoferem "grubej szychy". Bo i początki w tym fachu miałem znakomite. Pamiętam jak w latach 80-tych ubiegłego wieku, tak gdzieś w środku stanu wojennego, w zastępstwie kolegi woziłem Jacka Kuronia. Miałem wtedy "malucha" i do dziś słyszę ten charakterystyczny, tubalny bas skondensowany w mini pudełku Fiata 126P. Był taki film kiedy Jacek zbiega ze skarpy przesiadając się z jednego samochodu do drugiego a na końcu wysiada przy kładce na Trasie Łazienkowskiej i choć to autko z filmu nie było moje to sytuacja identyczna.
Inna ciekawa przygoda to już wczesne lata 90-te. Jeździłem wówczas Volvo ale, że miałem przy okazji zawieść kolegę (wtedy ważnego ministra) na 200 osobowy spęd partyjny pod Warszawę postanowiłem z wypożyczalni wynająć Merca S. Do dyspozycji był tylko automat więc po krótkim przeszkoleniu ruszyłem w trasę. Padało nieprawdopodobnie a na to nie byłem przygotowany. Nie umiałem włączyć nawiewu i przez szyby ledwo było coś widać, wycieraczki też oszalały i te dwa pedały w podłodze o których nie mogłem zapomnieć. Dojechałem, ufff. Przed bramą witał nas młody Piskorski...:)

cdn
pozdrawiam

piątek, 29 grudnia 2017

Ślimak w skorupie

witam

Z roku na rok narasta we mnie proces alienacji i zamykania się w czterech ścianach. Zwłaszcza w okresie świątecznym widać to jak na dłoni. Co i rusz na tamten świat przechodzi wielu przyjaciół i dobrych znajomych a i rodzina kurczy się dramatycznie. Nie ma już szans żeby czasy kiedy na babcine wigilie zjeżdżało się choćby kilkanaście osób mały kiedykolwiek wrócić, żeby w drugi dzień świąt odwiedzać lub przyjmować szereg bliskich sercu istot. To se ne vrati.....
Tak więc w samotności muszę jeszcze przed Sylwestrem ułożyć sobie plan na rok 2018.
Podstawowym do tego elementem będzie motywacja którą niełatwo wykrzesać z 63 letniej duszy. A palących kwestii jest co nie miara.
Nie będę się rozpisywał ale wydzieliłem kilka najważniejszych punktów co do których powinienem zbudować sensowną strategię o czym pewnie niedługo napiszę.
Tymczasem trzeba skończyć rok z przytupem. Wybieram się do Miksa na psi Monmore Green i dla odmiany mam spore nadzieje na sukces. W tak zwanym międzyczasie muszę obejrzeć treningi i kwalifikacje do turnieju czterech skoczni. No i wysłać kupon Euro Jackpot gdzie góra "szmalu" przytłacza....

cdn
pozdrawiam

niedziela, 24 grudnia 2017

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia

witam

Znalezione obrazy dla zapytania szopka bożonarodzeniowa

Zdrowych, wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia.
Wymarzonych prezentów pod choinką, dobrych typów i samych wygrywających liczb.

Choć miałem jeszcze wczoraj coś tam rozpocząć w osobistych tematach to głównie ze względu na mocne przeziębienie stać mnie było jedynie na uczestniczenie w nocnym koncercie jednego aktora...
Eikleberry razy cztery.
gonitwa 6,7,8,9.
https://www.youtube.com/channel/UC7x63_Y2XDlm6jo-XYjIgvg

Wielce ciekawa mapa Europy...
https://www.youtube.com/watch?v=0Y_1Z5YQw-c

cdn
pozdrawiam

czwartek, 21 grudnia 2017

Pchła Szachrajka

witam

Już w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku kiedy polscy bukmacherzy byli jeszcze dosłownie w powijakach, pan Jan Wiktor Lesman znany bardziej jako Jan Brzechwa wykazał zdolności profetyczne snując taką oto opowieść...

 ...Pchła krzyknęła: "Dajcie drogę!
Jestem mała, przejść nie mogę!"
Tłum rozstąpił się, a ona
Przeszła środkiem niewzruszona.
Już do stołu mknie czym prędzej
I wyjmuje stos pieniędzy.
"Postawiłabym trzy grosze
Na zielone..."
"Bardzo proszę."
Pchełki skaczą jak szalone,
Tu niebieskie, tam czerwone,
Tu wygrana, tam przegrana...
"Na zielone, proszę pana!"

Pchła Szachrajka była mała,
Między pchełki się wmieszała
I po stole sama skacze.
"Co to znaczy? - myślą gracze -
W którąkolwiek spojrzeć stronę
Wygrywają wciąż zielone."
Nim się gracze połapali,
Pchła Szachrajka wyszła z sali
I z wygraną swą do domu
Pojechała po kryjomu.

Pomyślała: "Po tej próbie
Nie pokażę się już w klubie."
Taki dała więc telegram:
W PCHEŁKI Z WAMI
WIĘCEJ NIE GRAM....
 http://dzidziusiowo.pl/dla-dzieci/bajki-i-wierszyki/wiersze/169-pchla-szachrajka-jan-brzechwa

Przypomniał mi się ten dziecięcy wierszyk w sytuacji w której z hazardem jest mi zwyczajnie pod górkę.
Okres przedświąteczny to najlepszy czas do przemyśleń i rozliczeń mijającego roku i solennie sobie postanowiłem, że do Turnieju Czterech Skoczni stawiać już nic nie będę. Nie ma co kopać się nomen omen z koniem. Tak jak na torze Sunland Park w Nowym Meksyku gdzie zmagania dżokejów zawsze lubiłem pooglądać ale po ewidentnych, cyklicznych spustach "na kożuszki" nijak nie idzie temu sprostać i szczęście całe że uczestniczę w tym tylko duszą. Tak jak w pieskach na których postanowiłem zarobić w poniedziałek i ewakuowałem się z Miksa po pierwszym wyścigu w którym wygrała ostatnia moja opcja z sześciu możliwych do zwycięstwa. Tak jak w przypadku Legii (0-2) i Górnika (0-4) na własnych boiskach.
To wszystko imho nie są żadne przypadki.

cdn
pozdrawiam

sobota, 16 grudnia 2017

Ostatnie podrygi zranionej ostrygi

witam

Podjąłem dzisiaj nomen omen, raczej niezdrową decyzję ale liczę, że świat się od niej nie zawali.  Na początku przyszłego tygodnia miałem stawić się na kolonoskopii lecz oto w placówce do której mam skierowanie nijak nie udało mi się załatwić zabiegowego znieczulenia. A "na żywca" nikt mi we wnętrznościach grzebać nie będzie. Howgh....
Powyższe postanowienie musiało zapaść wcześniej bo jak ogólnie wiadomo takie buszowanie po kiszkach wiąże się i z trzydniową dietą i z wielką ilością wypitych płynów przeczyszczających co akurat na sobotnie i niedzielne popołudnia i wieczory mało mnie rajcuje.
Zdrowie jest zasadniczo najważniejsze, to fakt, ale "linię życia" którą widzę na dłoni szacuję z grubsza na 110+ a rozwidlenia chorobowe dopiero w granicach setki, więc ze swojej strony mam sporo czasu na badania a naukowcy na wymyślenie mniej inwazyjnej metody plądrowania organizmu....

Czymś muszę się pochwalić.
Wczoraj przeanalizowałem pięć psich wyścigów w Monmore Green (A-7, A-8) i grając metodą "czapka" + jedno ubezpieczenie do remisu, trafiłem głównym końcem cztery sztuki (średni kurs 4,00) a jedną asekuracją. Szkoda tylko, że stawiałem płaską stawką (czyli jednakową) i zwycięstwo nie było tak spektakularne jak w systemach 3/8, które kilka tygodni temu opisywałem. No cóż, czasy się zmieniły i to już nie to co w "Betako" gdzie na Nowolipkach siedziało przy stolikach ze 30 chłopa i człowiek oprócz tego, że walczył o pieniądze przy okazji przy udziale gawiedzi zdobywał typerski autorytet i pewien osobisty splendor.
W Miksie tkwi się samemu jak palec i znikąd ani dobrego ani złego słowa co waleczności nie służy.
Weekendowe rozpisy jeszcze przede mną. Obudziłem się zbyt późno żeby "sieknąć" biathlon ale w końcu przymusu do grania wszystkiego co się rusza ostatnio nie dostrzegam.
Póki co wyzerowałem konta i wszystko przeniosłem do STS lecz bez specjalnych oczekiwań. Lekko się pobawię w oczekiwaniu na lepsze czasy.
A te mogą przyjść już niedługo, przy losowaniu Lotto (12 baniek). Podaję wylosowane liczby.....albo nie :)

cdn
pozdrawiam

środa, 13 grudnia 2017

Proza życia

witam

Przez ostatni tydzień bardziej emocjonowałem się polityką hazard zawieszając na kołku. Z grą źle się dzieje i wiatr wieje w oczy do tego stopnia, że kiedy nastawiłem się w poniedziałek na psie Monmore Green to zawody odwołano dając mi w zamian kilka kolejnych wyścigów konnych które przegrywałem o nos, o łeb i o szyję. Odbywało się to podobnie i standardowo. Wypuszczony pacemaker z kursem od 10/1 do 25/1  i zgraja "kozaków" którzy chcą go nieudolnie chwycić w celowniku czyli typowa zabawa w zarabianie na kożuszki przed zbliżającymi się świętami. Nie mam już do tego głowy tym bardziej, że odbywam właśnie heroiczną walkę o własne przetrwanie i co tu dużo mówić zastanawiam się nad otwarciem pól trzymanych w zanadrzu jako ostateczność.
Zmiana wektorów w polskiej polityce bardzo przypadła mi do gustu. Nie rozumiałem całej rzeszy prawicowych komentatorów którzy roszadę na stanowisku Prezesa Rady Ministrów przedstawiali w niekorzystnym świetle. Przecież osiąganie wyznaczonych celów to nie zabawa w sentymenty a wybieganie myślą daleko naprzód. Celem pierwszorzędnym dla PiS jest teraz wygranie wyborów samorządowych i lokomotywą do tego najbardziej odpowiednią jest Beata Szydło która dwukrotnie w 2015 roku dokonała cudu doprowadzając naszych do objęcia prezydentury i do samodzielnej większości sejmowej. Zatem po krótkim odpoczynku należy odmalować "Szydłobusy" i od miasteczka po miasteczko budować regionalną potęgę.
Nowy premier, pan Morawiecki to imho znakomity wybór PRM. Jeśli tylko nie dozna przerostu ambicji może sięgnąć w 2019 roku po większość konstytucyjną. Mnie ujął zwłaszcza wczorajszą odpowiedzią na pytania posłów. Bez kartki, w pełni profesjonalnie wiedział co mówi.
http://niezalezna.pl/211315-premier-odpowiada-na-pytania-poslow-po-expos-ten-film-trzeba-zobaczyc

cdn
pozdrawiam

środa, 6 grudnia 2017

Zawiły balans "szkieletów"

witam

Na "Mikołajki" wymyśliłem sobie prezent najlepszy dla hazardzisty. Chciałbym oto ku własnej pamięci przelać na papier oczywiste aksjomaty które już na spokojnie zgłębiałem rano pod prysznicem.
Już na spokojnie, bo oto wczoraj miałem w domu "Wodny Świat" po awarii instalacji WC. Przy pomocy kolegi i szybkiego szkolenia w zawodzie hydraulika nabyłem zawór kątowy 1/2 na 1/2 oraz wężyk L-30 1/2 na 3/8 i sytuację udało się opanować. Piszę o tym dlatego coby wykazać, że człowiek uczy się całe życie i zagadnienia o których nie ma zielonego pojęcia musi przyswajać w oka mgnieniu.....
Wracając do sprawy głównej mam do siebie jedną powtarzającą się cyklicznie pretensję. Po lepszym tygodniu kiedy na koncie gracza zdecydowanie przybyło, w sposób istotny zwiększam "kusz". To samo w sobie nic złego ale wszystko trzeba robić z rozmysłem. Niestety zbyt mocno angażuję wtedy kasę w jedną opcję.
A z codziennych analiz pomeczowych całej palety pojedynków niezbicie wynika, że do wypełnienia "szczęśliwego" rozpisu istnieje wiele dróg. Zatem najbardziej racjonalne wydaje się być tworzenie kilku niezależnych systemów tylko nieznacznie ze sobą korespondujących. Zbyt bowiem często następuje masowy wypad za który winne są te same, chybione elementy.

cdn
pozdrawiam

niedziela, 3 grudnia 2017

Jaka piękna katastrofa

witam

Tydzień zakończył się sromotną porażką ale nie mam co narzekać. Rano miałem dylemat czy się odgrywać 99%...:) dublą (1,60*1,60) i zagrać ją jak niegdyś pełnym "klopsem" czy wstawić tylko jako klawy element rozpisów. Na spokojnie wybrałem drugi wariant co kosztowało mnie 10 razy mniej.
Oczywiście dubla nie weszła o jedno miejsce bo przecież przy okazji należało zagrać mi na nerwach.
Kolejny "numer" wykonał Blackburn który prowadząc 3-0 zażyczył sobie dwie czerwone kartki żeby finalnie zremisować 3-3. Ok panowie, to jest szyte zbyt grubymi nićmi coby nie zrozumieć przesłania. Klub ma u mnie przechlapane a jak wiadomo, odkąd istnieją komputery i o czym już kiedyś pisałem, zawsze używałem ich jako ulubionych i często fiksowałem jako hasło. Koniec z tym dobrzy ludzie. Spadajcie do 5 ligi gdzie Wasze miejsce.
Ostatnie strzelanie w biathlonie (wyścig pościgowy kobiet) i moja Nowakowska prowadzi z Guzik o niemal minutę. Dwa pudła i na metę wpada jedna za drugą w niedobrej dla mnie kolejności.
Tak to wszystko wyglądało i nadzieje o kumulacji 1->4->12 znowu trzeba na zaś odłożyć. Co by nie mówić stan aktualny to 1->4->2 tak więc teraz tylko się przyłożyć i dotrzeć do 8.

Poniedziałek, 4 grudnia, godzina 11'05"
Dobrze, że słabszy tydzień się skończył. Teraz czas na powolny marsz w górę. Na początek spokojne S-4..
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=313381799010439094&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=313381799013239277&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=313381799010639428&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=313381799016739495&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
PiS: 17'50"
Czy to się  kiedyś skończy, czy już na zawsze mam "pod górkę"
Drugi mecz na kuponie i oczywiście 91 minuta (1-2)
https://www.livescore.in/match/SSNiNVOi/#match-summary
Nie dają "leszcze" powodu do uśmiechu od poniedziałku.

cdn
pozdrawiam

sobota, 2 grudnia 2017

Cyrk

witam

Nie umiem przejść do porządku dziennego nad faktem wstawienia do wczorajszego rozpisu, meczu drugiej ligi bułgarskiej (Montana) który miał być dodatkiem (1,20) podnoszącym kurs trypli. To nie jest sprawa błaha jak z pozoru mogłoby się wydawać kiedy nagle ni stąd ni zowąd rozumny człowiek podejmuje ewidentnie nienormalne ze swojego punktu widzenia decyzje. Skąd przychodzi taka "głupawka" ?
Czy to rodzaj jakiejś osobliwej przekory czy może tylko zwykła nonszalancja w myśl zasady, że jakoś to będzie. Muszę dogrzebać się do przyczyny, do zakamarków tego stanu ducha który pomimo wpojonych przez lata aksjomatów czasami wyrywa się spod kontroli.
Wywołany temat przypominający Ministerstwo Głupich Kroków z Latającego cyrku Monty Pythona...
https://www.youtube.com/watch?v=OgV4iBQVNyU
...pozwala zauważyć, że mój powyższy problem jest niczym w porównaniu do takiej na przykład "partii wyplutych". Czasami, raczej rzadko ale jednak, próbuję obejrzeć stacje konkurencyjne do TVP.
A tam z cykliczną regularnością pojawiają się jadowici osobnicy którzy bądź to z własnego wyboru, bądź z wyrachowania czy też na rozkaz oficera prowadzącego przez osiem minionych lat błędów i wypaczeń przechodzili na drugą stronę barykady. Teraz sfrustrowani i do imentu cyniczni, ślepi na niezbite argumenty, wylewają swoją żółć przed ekranem wiedząc zapewne, że już nikt im tak naprawdę nie ufa bo jak to mówił Marszałek....
Inna sprawa to fakt, że tego typu zdrada chyba nie jest grzechem. Ale wyklucza na wieki. Pamiętam czasy kiedy bywałem na spotkaniach politycznych i razu pewnego bardzo znany i rokujący wtedy nawet na Premiera gościu "chlapnął" w kuluarach, że w "dupie ma  rację stanu". U mnie przepadł od ręki, dzisiaj o nim nikt nie wspomina i chyba nikt go nie pamięta.....

cdn
pozdrawiam

piątek, 1 grudnia 2017

Kalejdoskop fortuny

witam

Grudzień wita nas "wielkim wybuchem" emocji i nieokiełznanych nadziei. O godzinie 16'00" w Moskwie odbędzie się losowanie grup do Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Potem już tylko, jak u Hitchcocka, napięcie będzie wzrastać żeby w czerwcu 2018 roku osiągnąć swoje apogeum.
Postanowiłem uczestniczyć czynnie w tej uroczystości i właśnie składam stosowne kupony w STS.
Oczekuję, że szczęśliwym zbiegiem okoliczności zagramy na "Arena Baltica" w Kaliningradzie (B,D,E,G) więc na chybił trafił skłaniam się do BE. Buk płaci solidnie 6,75/7,00 niemal rezygnując z marży tak więc żyć nie umierać.
Ok. Muszę teraz zadecydować czy pojechać ostro czy przy ścianie i będzie to raczej szybka decyzja. Wszak po obiedzie rusza tor w Monmore Green a i tam chciałbym również postawić swoje trzy grosze...

PiS: 13'13"
Powyższy patent pobrałem bardzo ostrożnie....:)
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=313351799019746714&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=313351799010046763&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1

PiS: 21'25"
Grupa H: Polska - Senegal - Columbia - Japonia
Losowanie można ocenić jako niezłe. Optymistycznie przewiduję 1 miejsce w grupie z 7 punktami choć potrzebne będzie do tego sporo szczęścia.

Mnie jego dzisiaj zabrakło w skokach narciarskich kobiet. Były tylko dwie możliwe triumfatorki - wybrałem tę drugą...Ale to pryszcz.
Od wczesnego wieczora odwracam wszystkie lustra żeby nie oglądać wizerunku hazardowego durnia.
To zwyczajna amatorka kiedy wstawia się jakąś Montanę (spadki kursów do 1,11). Równie dobrze można by wepchnąć do rozpisów astronautów z Księżyca. Brak słów dla takich pomysłów i tylko się zastanawiam jak to się dzieje, że nie zadziałał w tej sytuacji oczywisty bezpiecznik.

cdn
pozdrawiam