witam
Wczoraj dopadło mnie kompletne zniechęcenie. Jak spojrzałem na ten gąszcz artykułów dotyczących dzisiejszej kolejki LA, jak przetarłem ledwo widzące ze zmęczenia oczęta to rzuciłem to wszystko w diabły i przerzuciłem się na TV. Tam też zresztą nie lepiej. Na większości kanałów albo jakiś rudzielec z widokami na pana Europy albo konus ze wschodu chcący być panem całego świata.
Ciekawie to nie wygląda, zwłaszcza przed 1 września. Quo Vadis istoto rozumna ?
A jednak powinienem coś zagrać. Bez gry to mnie już jakby nie ma. A, że czasu niewiele oprę się na kuponie który zapodałem już w środę czy czwartek (6/11) a który polegał wyłącznie na obliczeniach matematycznych. Nie polecam tego sposobu dochodzenia do meritum ale nie mam innego wyjścia. W temacie kontuzji i ewentualnych wzmocnień w składach jestem nieprzygotowany.
Dodam dwa bloki:
Hancock v Holder 1 1,40 (punkty 9/9) - Hancock 333 i kontuzja (w STS wypłata za 1)
Kasprzak v Pedersen 1 1,40 (punkty 16/7)
ako 1,96
Bouhanni v Matthews 1 1,30 (miejsca 1/2)
Degenkolb v Ferrari 1 1,30 (miejsca 4/8)
ako 1,69
18'30" - chciwość ukarana
W normalnych czasach na mecz z kursem 1,22 pod tytułem Manchester City, nawet bym nie spojrzał. Teraz zdarzają mi się niestety, od czasu do czasu, pomysły na podrasowanie i blokowanie trafionych pozycji takimi kwiatkami....Dobrze chociaż że w rozpisie ale straconych linii cała kupa.
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz