witam
Wczoraj na bazarku pod Halą Mirowską spotkałem dawno niewidzianego kolegę (70+) hazardzistę. Jak to w takim wieku bywa najpierw pojechaliśmy po własnym zdrowiu a następnie zaczęliśmy wspominać całą armię wspólnych kumpli których już nie ma. Wiem coś o tym ponieważ będąc we wtorek z mamą na cmentarzu specjalnie rejestrowałem wiek mijanych umrzyków. Moje 67+ w stosunku 3/1 robi wrażenie choć nie umywa się do 102+ mojej babci. Tak sobie pomyślałem że jeśli duchy faktycznie istnieją to babcia Sabina musi być w jakimś zarządzie, w jakiejś radzie starszych tej nekropolii i przygotuje mi dobre wejście w wieczny interes. Następnym tematem były oczywiście typy i oto dowiedziałem się że kolega sieknął grubo Halep, Laci i coś jeszcze. Niewyjęta trypla przejechała się jak wiadomo już na dwóch pierwszych pozycjach skąd wnioskuję, że łatwo nie jest. Pokory uczą mnie zresztą także inne tanie gierki w których od czasu do czasu uczestniczę.
Ok, na bazarku między innymi kupiłem truskawki. Ktoś powie, że nic w tym ciekawego. Otóż nieprawda. To był pewnie z 30 kilogram w tym roku ale po raz pierwszy smakował jak 50 lat temu. Nie zrozumie tego żaden młody człowiek, że oto kiedyś wszystko było jakby inne. Mieliśmy działkę 1000m na warszawskich Włochach a na niej głównie mój ojciec uprawiał cały asortyment warzyw i owoców. Żył (w sensie cieszył się) tymi uprawami rokrocznie od wiosny do jesieni. Jak staruszek umarł wszystko poszło w niebyt. Ale być może istnieje jeszcze w Polsce taki skansen gdzie papierówka (jabłko) ma swój zapach, smak i rozpływający się w buzi miąższ, gdzie klapsa (gruszka) to rozkosz dla podniebienia a pomidor to nie jakaś twarda, pozbawiona swoich prawdziwych cech struktura.
Zaraz siadam do Argentyny. Póki co mogę sprawdzić się tylko tam choć nie są to ligi które tygrysy lubią najbardziej. Jest nadzieja, że coś jeszcze skapnie z Afryki i Azji ale co by nie mówić szaleństw się nie spodziewam. Jakieś 2 może 3 paczki zamknie weekend z ograniczonymi nadziejami na okazały sukces.
Adrian Meronk będzie gonił wynik w Scottish Open (golf, 8mln) od 14'45". Wczoraj było cienko (+3). Pole jest trudne, stawka wyborna ale przy "dobrych wiatrach" wiele jest możliwe. Oczywiście tylko w granicach miejsc w 2-3 dziesiątce.
PiS: 17'40"
Meronk dzisiaj nie zaskoczył. Pewnie świętuje jeszcze sukces z Irlandii.
cdn
pozdrawiam
dokładnie Paweł, ja mieszkając w domu do 20 roku życia nie doceniałem naszego ogrodu i jego dobrodziejstw - świeżych pomidorów z cebulą i śmietaną na kolację, soczystych czereśni, agrestu czy winogron, słodkich twardych gruszek, twardej kalarepy czy groszku, który jadło się z łupiną... wymieniać można byłoby wiele. Ponownie próbuję lekko z azjanami w tym towarzysko-sparingowym otoczeniu:
OdpowiedzUsuńTreibach
FC Koln
Winterthur
Farul Constanta
Gleisdorf
Ludogorets
CD Santa Cruz
Monagas
Morocco W
Haukar
Waterford