czwartek, 17 lipca 2014

Kumać frustrację

witam

Okazuje się, że dość łatwo wprowadzić mnie w stan apatii. Wystarczą jacyś wydumani faworyci którzy z sobie tylko znanych powodów zostają w "grupetto" 20 minut za peletonem i już pewnie tylko z drwiącym uśmieszkiem mogą obwieścić - "Nie mamy Pańskiego płaszcza i co nam Pan zrobi"....
Nie zagram dzisiejszego, dwunastego etapu. "Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem"
https://www.youtube.com/watch?v=VH1ZNj_dxzE
Rozpisałem za to przestrzelony system w Lotto (12 mln) na 18 liczb. Co prawda 31 nieobstawionych pozbawia mnie marzeń ale myślę sobie, że i tak łatwiej będzie mi utrafić frukta w tym losowym przedsięwzięciu niż powiedzmy przewidzieć już nie sam wynik ale styl w jakim to Legia Warszawa brykała wczoraj po boisku.
Trochę nakłamałem. Jednak wziąłem w nocy Sagana (7,20) na win ale tylko pod kątem ewentualnej sprzedaży na kilka kilometrów przed metą. To się jak do tej pory sprawdzało bez pudła....
Ale co tam ja.
Wyobrażam sobie gościa który stracił pracę, okradli go w bramie, pobili, na którego czekają w listowej skrzynce nakazy zapłaty zaległych rat a właściciel zaporowo podniósł właśnie czynsz w obskurnie zapuszczonym M2, gościa który dodatkowo ma kłopoty rodzinne a teraz leży w szpitalnym łóżku i może to sobie wszystko na spokojnie przemyśleć. Gościa któremu nie podają na śniadanie ośmiorniczek i wyszukanych trunków za publiczne 1500 złotych.
Lub babinę (lat 92), która przekręciła kwiatki za 30 złotych i dostała od niezawisłego Sądu w wolnej Polsce pięć dni bezwzględnego aresztu kiedy jakiś nieokreślony łysy, bury czy rudy facet gdzieś w abstrakcyjnej przestrzeni malwersuje społeczne miliardy, rujnuje całe kraje, kontynenty, cały świat.
Nie mogę się zgodzić, że na tłumy tych nieszczęśliwych istot, tych sfrustrowanych gostków i dożywających ostatnich dni babin, lekarstwem ma być strzelanie w plecy i perspektywicznie planowana polityka eugeniczna. Po prostu tego nie kminie ...

Result: 19'00"
1. Kristoff, 2 Sagan
Czy to jest spisek czy intryga szyta grubymi nićmi :)
Wczoraj, na podobnym etapie pod względem przewyższeń i płaskiego finiszu, pozycja którą liczyłem na zycher, na mur, wyleciała w kosmos z Kristoffem 20 minut za grupą. Dzisiaj ten sam zawodnik wypalił jak nomen omen Katiusza (w takiej grupie jeździ) i wygrał.....

Moje dzisiejsze klimaty (Gdańsk - Oliwia)
https://www.youtube.com/watch?v=ENLHKuk3rW8
cdn
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz