witam
13-go października 1307 roku w piątkowy poranek, dokładnie 716 lat temu, Król Francji Filip IV brutalnie rozprawił się z wyjątkowo wówczas wpływowym zakonem Templariuszy. Stąd 13-piątek utrwalił się jako dzień zgubny i pechowo prześladowany przez los.
Miałem przejść się dzisiaj do domów centrum i odwiedzić "TKMaxx" ale się wstrzymam do poniedziałku bo licho nie śpi.
Wyniki wyborów są już przesądzone. Ja ich oczywiście nie znam ale poszczególne partie mają swoje pogłębione sondaże w których czarno na białym widzą co się wydarzy. I tylko poprzez mowę ciała, przez spokój, powagę czy też wściekłość i nienawiść jednych lub drugich można odgadnąć co w trawie piszczy.
Gra idzie już tylko o ułamki procent. Chyba, że wydarzy się coś nieprzewidywalnego. Oby nie.
Nie mam zamiaru przekonywać nikogo argumentami do tej czy innej strony bo na to już za późno. Chciałbym jednak zaakcentować, że wybór każdego z nas to nie hazard, taka niewinna igraszka w której porażkę można odrobić kolejnym kuponem. To zestaw puszczony na całe cztery lata.
Więc warto się odprężyć na chwilę, zapomnieć o urazach, usiąść ze szklaneczką whisky w wygodnym fotelu i przeanalizować czy jest mi teraz źle żeby ryzykować zmiany. Bo przecież każda zmiana to oczywiste ryzyko. Czy do łowienia w mętnej wodzie dopuszczą także mnie czy też wykorzystają i wyplują bo w kolejce do łupów czekają całe gromady spragnionych. Czy po drodze mi z każdym koalicjantem przyszłej, ewentualnej władzy. I tak dalej i dalej.
Trzeba sobie na to odpowiedzieć świadomym faktu, że za wrzucony do urny, własnowolny osąd każdy będzie odpowiadał sam przed sobą, że sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało.
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz