piątek, 2 września 2016

Wielki szlem

witam

Na bezrybiu i rak ryba wykombinowałem sobie oglądając ostatnio kilka pojedynków na nowojorskich kortach tenisowego turnieju US.Open. "Biały sport" jakoś mnie specjalnie nie wciąga ale cóż robić kiedy wybór jest ograniczony. Wyścigi w Emerald Downs startują po trzeciej nad ranem naszego czasu a to zwłaszcza po nieprzespanych nocach Igrzysk w Rio, przekracza pewną barierę fizycznej odporności. Ciekawej hazardowo piłki jakby mniej na firmamencie, kolarze nie rozpieszczają a coś się przecież musi dziać. Tak więc lustruję jednym okiem te amerykańskie mistrzostwa i dochodzę do wniosku, że niczego nie jestem pewny. Co prawda przed zawodami pobrałem Agnieszkę Radwańską jako zwyciężczynię swojej ćwiartki (3,80) a z drugiej strony mam obawy co będzie jutro w meczu z Hiszpanką Garcią która ani z papierów ani z gry do naszej przecież nie pasuje.
http://www.wtatennis.com/players/player/14542/title/caroline-garcia

Ale o czym ja piszę. Przecież notatka miała być o czymś zupełnie innym.
Karty zostały rzucone powiedziałby niewątpliwie Juliusz Cezar gdyby przyszło mu zasiąść przy brydżowym stoliku. A ja właśnie te karty podnoszę przeglądając ofertę STS.
Liczy się każda figura bo do wieczora chciałbym odkryć "przy orderach" co najmniej cztery asy, cztery króle, cztery damy i jednego waleta. Tak z grubsza 13 wziątek do kontraktu 5/13. Do mojego Wielkiego Szlema.
A wybór tych tuzów to na razie jak gra w "bierki". W pełnej koncentracji wydobywam z piramidy wszystkie trójzęby i harpuny (te pójdą z Francji trzeciej), wiosła i bosaki (może z trzecich Włoch) na jednym oszczepie kończąc (Maroko lub Japonia)

cdn
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz