wtorek, 6 września 2016

Brutalna prawda

witam

Półżywy po nieprzespanej nocy i wyleczony z rojeń o sportowych sukcesach moich ulubieńców mam święty obowiązek wytłumaczyć się przed samym sobą z wygórowanych ponad miarę oczekiwań.
Agnieszka Radwańska nie miała dzisiaj szans. W pojedynku z napakowaną osiemnastolatką Aną Konjuh z Chorwacji (ranking 92) z jej celnym serwisem o średniej 180 kilometrów na godzinę, z doskonałym returnem i bezbłędnymi smeczami o piorunującej sile rażenia, w dodatku  mającej swój szczęśliwy dzień, raczej nikt by nie poradził. A co dopiero nasza filigranowa gwiazda. Nie było miejsca na spryt dzięki któremu Aga jest tak wysoko (ranking 4), na efektowne skróty i magiczne zagrania przy siatce.
Obawiam się niestety, że łatwo już nie będzie bo te młodziutkie, wypuszczone z siłowni i mocne jak tury panny, jedna po drugiej zdominują finezyjny w założeniu tenisowy "biały sport"...
Piłkarze zawiedli na całej linii. Miałem wrażenie, że bali się dość brutalnych Kazachów i woleli unikać niebezpiecznych starć face to face. No cóż, takie pewnie były dyspozycje w szatni. Identycznie jak w meczu z Portugalią na Mistrzostwach Europy oddali prowadzenie i praktycznie przegrali spotkanie bo remis (2-2) to przecież w tym wypadku porażka. Minimalizm, koniunkturalizm, brak zmian kiedy sytuacja tego wymaga i nie postawienie na atak tylko uporczywe trzymanie się obrony to powody dla których jeszcze nie raz "obudzimy się z ręką w nocniku". A odpowiedzialnych za blamaż, tak jak w warszawskim ratuszu, standardowo brak...

cdn
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz