wtorek, 8 lutego 2011

Chemical Paul

witam

Skończył się czwarty i ostatni etap chemii i trwa ustalanie dalszej drogi w naprawie moich nowotworowych przypadłości.
Ja to bym sobie tak wyobrażał, że rano jakieś typy, potem na chwilę na stół operacyjny i wieczorkiem w zaciszu domowym już gram na torze w Beulah Park w Ohio :)
Ale życie jest chyba bardziej skomplikowane i tak się nie da. No już dobrze, na następny dzień po operacji przy komputerze... Też ujdzie.
Z drugiej strony jestem też przygotowany na wersję negatywną. Kto to w końcu wie, jaki diabełek wyskoczy mi z brzucha po jego rozkrojeniu. O matko, co to jest żeby człowieka rozkrajać :)
Nie można by wynaleść sposobu na głupiego raka. Jakieś taś, taś czy cip, cip - on wychodzi zaciekawiony i go przez łeb. Proste. Muszę nad tym pomysleć...
A z tym przygotowaniem negatywnym, czy ja zresztą wiem czy negatywnym. Tak na pewno, co jest grane z tym naszym trwaniem trudno powiedzieć. Kiedyś popełniłem taki "ótfur" na własnych doświadczeniach który jest jakby teraz na czasie.

Lewitując
=======================
Lewitowałem, zostawiwszy ciało.
I w tunel światła wejść mi było dane.
Wszystko co ziemskie poza mną zostało
kiedym Piotrową ujrzał w głębi bramę.
Dzisiaj już nie wiem, na jawie czy we śnie
biegłem ku niebu, lecz było za wcześnie.

Nieopisanie świecił promień Boski.
Ogromna siła na jestestwo parła.
Za mną zostały wszystkie ziemskie troski
kiedy się dusza od ciała oddarła.
Tak przemierzałem wrzechświat bezcieleśnie
lecz powróciłem, bo było za wcześnie.

Teraz czekacie, już się do was stroję.
I w głos się śmieję bo wiem co mnie czeka.
Piotrowej bramy skrzypią znów podwoje
a światłość światła miłością urzeka.
Dzisiaj o drogę już pytać nie muszę
zanim w ostatnią podróż wreszcie ruszę.
 
 
A typy, no cóż.
Dzisiaj z Anglii jakoś nic mi nie podchodzi. Szykuje się mocno na angielski weekend. W końcu na 14 ostatnich ligowych anglików 13 trafionych. Czyli jak pisałem niedawno. Rock & roll i jazda do przodu.
 
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz