witam
Cztery dni z rzędu pod kreską to jest incydent jakiego nie pamiętają najstarsi Górale. Łeb down, szyja czy wykluczająca z walki kolizja zaczęła być moją codzienną zmorą. A najgorsze, że kryzys przyszedł w chwili kiedy znacząco podniosłem stawki.
Jest w tym wszystkim szczypta optymistyczna. Otóż 30% licznika który skurczył się w bieżącym tygodniu to są w całości środki w tym roku wygrane. Jakiekolwiek wpłaty już dawno wycofałem na konto. Inna sprawa, że się do straconej kasy zwyczajnie przyzwyczaiłem więc co tu się oszukiwać. Szkoda.
Zastanawiam się dlaczego zadołowałem i wniosek jest oczywisty. Zacząłem grać wszystkie tory, nawet te które nigdy mi nie pasowały, poza tym biorę na siebie zbyt duży ciężar analiz których w krótkim czasie nie da się prawidłowo przeprowadzić. A pary h2h często poznaję dopiero na godzinę przed zawodami. Jeśli do tego dodać wybitny spadek fartu który jest niezbędny w hazardzie to mam co mam.
Ok, trzeba trochę spowolnić, odetchnąć i z nowymi siłami ruszyć do boju. Będzie dobrze...
PiS: 19'50"
NIE, NIE, NIE wierzę.
Dzisiejszy kupon-baza:
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=311712099015753840&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
Spowolniłem, zagrałem za lekko kilka kuponów, ale wróciłem ze stanem licznika do kasy z niedzieli. No prawie. Miało być dobrze i znowu jest dobrze...:)
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz