sobota, 18 lutego 2012

znowu gram w zielone

witam



O mały włos a kto wie, może byłbym na otwarciu karnawału w Rio :)
Dociera do mnie powoli, że przepuściłem czwartkową 13-kę jak zupełny leszcz. Koledzy mi mówią, że tak wypełniony kupon (który miałem ze sobą w karmanie) zanieśli by do Mixa nawet na bosaka. No cóż, broni mnie tylko fakt, że a priori założyłem, że na LE się nie znam, nie lubię tego grać i że nie mam szansy w to trafić. Najważniejsze to się teraz otrząsnąć choć rzecz wygląda gorzej niż z tymi dwoma podejściami do szóstki w Totogola. Tam czekałem na jedną bramkę która nie padła - tutaj już wszystko zależało ode mnie.
Została zatem młócka.
Dzisiaj zestaw w ligę który wydawał się bardzo łatwy, nieoczekiwanie mi się komplikuje.
A z poza zestawu umieszczę na kuponach
Forest Green v Gateshead 1 2,35 (result 2-1)
Spróbuję w rozpisach Sheffield Wed w ich lokal derby w Chesterfieldzie i oczywiście popracuję nad dziesiejszymi skokami na mamucie w Obersdorfie.
Agnieszce będę tylko dopingował w meczu z Azarenką i to by było na razie na tyle..

result 19'30"
Takie serie jak te dają trochę oddechu po tych czwartkowych przygodach. Mogło być jeszcze lepiej bo kilka moich ulubionych do gry, angielskich drużyn weszło jak po sznurku.


Tu relacja z pojedynku Ding v Murphy :) do jednej bramki...
http://www.eurosport.pl/snooker/welsh-open/2011-2012/ding-w-finale_sto3159528/story.shtml

pozdrawiam

1 komentarz:

  1. Ladnie wlazlo.Mnie strasznie cieszy Borusia,od dlugiego czasu jest mega zysk.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń