witam
W weekend wyleciałem w przestrzeń kosmiczną.
Grałem źle ale przede wszystkim nieszczęśliwie. Seria feralnych bramek w doliczonym czasie meczów to już żadna nowość więc jeśli dodać do tego, że ze szkieletu 6 podstawowych X-sów wszedł tylko jeden to efekt musiał być oczywisty. Nie wystarczyła idealna wbitka w drugą Japonię (2/2), Maroko (2/2) czy w grecką Verię. Jedna czwarta liczników poszła w zapomnienie i jak na razie nie widzę jak miałaby powrócić na swoje tradycyjne miejsce.
Teraz zatem krążę gdzieś po bezdrożach Proxima b Centauri. Ziemia, czy mnie słychać ?
Zaraz po wylądowaniu ugościli mnie moi nowi przyjaciele. Zaczęliśmy zwyczajowo od ichniego napoju.
Nie znam jeszcze jego składu ale nieźle "daje kopa", człowiek dostaje profetycznych wizji i nabiera niebosiężnej energii. Od razu postanowiłem to wykorzystać pytając o punkt bukmacherski.
Miał być, Eureka. Na lewo, za górkami....
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz