sobota, 25 kwietnia 2020

Gry i zabawy

witam

Z dużą łatwością udało się odegrać "sromotną porażkę" a w dniu wczorajszym licznik zdobywał już coraz to nowe maksima. Mozolna praca znowu nie została jednak w pełni skonsumowana choć stawki w proporcjach 7-11-22 (zależą od solidności samego zagrania) robią znacznie lepsze wrażenie niż te od których próbnie rozpoczynałem końską przygodę z STS. Myślę sobie, że doprowadzenie do konfiguracji 111-222-333 (akurat takie kwoty z uwagi na najmniejszą stratę czasu reakcji) przyniesie mi w końcu zasłużoną satysfakcję. No cóż, tak jak pisałem kilkanaście dni temu, nie moje tory więc hamulce są silniejsze od zaufania do własnych pomysłów.
Dwie ostatnie notatki poświęciłem na przegląd minusów związanych z wyścigami a przecież to nie wszystko. Kiedyś pracowałem na dwa komputery (jeden live z gonitw) i wszystko było jakby prostsze. Było prostsze bo typowało się tylko zwycięzcę więc zakres opracowania skracał się do trzech/czterech koni z całej stawki. Reszta odpadała w przedbiegach i można się było nimi nie zajmować. Przy parach h2h wygląda to zupełnie inaczej....
No nic, właśnie sprawiłem sobie "Della" z górnej półki do pomocy.

Ale pełną zabawę przyniesie mi najpewniej QE55Q67RAT a już w szczególności zakres jego możliwości. Złośliwi twierdzą, że większości funkcji po pierwsze nie zrozumiem a po wtóre nie wykorzystam do śmierci. I pewnie sporo w tym racji.
  • Smart TV: tak
  • Wi-Fi: tak
  • DLNA: tak
  • HbbTV: tak
  • Przeglądarka internetowa: tak
  • Nagrywanie na USB: tak
  • Inna komunikacja: Bluetooth, Wi-Fi Direct, AirPlay
  • System Smart: Samsung Tizen 5.0
  • Funkcje Smart TV: Smart Hub, 360 Video Player, SmartThings
  • Widżety Smart TV: Facebook, Netflix, YouTube
  • Kompatybilny z asystentem głosowym: Asystent Google, Amazon Alexa, Bixby
A o 18'30" kolejna przygoda w Tampa Bay oraz trochę później w Oaklawn....

PiS: 21'40"
Zmartwił mnie dzisiejszy dzień wyścigowy choć się jeszcze nie skończył. Niby idę na remisie ale STS powystawiał po 4 pojedynki h2h na gonitwę (dotąd 6). Poza tym faworytów 1,18 do 1,22 daje z leszczami aż się odechciewa na to patrzyć. Trzeba by grać kwarty a to odpada, ponieważ zasadą jest, że któryś z tuzów pojedzie na "numer do tyłu" czyli się zwyczajnie rozkraczy. Tak to teraz wygląda jakby grać Bayern u siebie i inne takie "w wężu", co jeszcze nikomu na dłuższą metę fruktów nie przyniosło.
Ok, trzeba zatem czekać aż się gdzieś pogubią (dzisiaj wychwyciłem 2,70 i 2,45) i łomotać ile wlezie.
PiS: Rano
+16% od nocnego obrotu. Mała rzecz, a cieszy....

cdn
pozdrawiam

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Niech się mury pną do góry....

witam

Humor mam taki jakbym wydoił całą butelkę ale co się dziwić. Piję rzadko, i tylko przy nadzwyczajnych okazjach przypominam sobie jak to drzewiej bywało. Tak więc 15 letni "The Glenlivet" 0,7 stoi do połowy pełny a mnie literki mieszają się na klawiaturze.
To wszystko pryszcz, najważniejsze że jedna ze spraw z samej góry definitywnie i przede wszystkim pozytywnie się zakończyła. Jutro pomyślę co dalej a tego dalej jest jeszcze bez liku.

Wieczorem i nocą odrobiłem połowę wcześniejszej porażki. Na 14 ostatnich kuponów (każdy inny) trafiłem 13 z dublami od 2,25 do 3,30.
W tym miejscu tkwi jedna z wizji hazardu. Przeznaczając na obrót dzienny powiedzmy 600zl  można postawić 60 zagrań po średnio 10zł, 10 zagrań po 60zł lub dwa po 3 paczki. Dlaczego przyjąłem tę pierwszą opcje.
Powiem tak. Na wyścigach konnych nie ma nic pewnego. Oprócz zwyczajnego "niedołożenia starań", że się tak enigmatycznie ale fachowo wyrażę, które ze Służewca znam jak własną kieszeń, koń może "wyłamać", dostać z wysiłku krwotoku, lub złamać nogę. Taki Hefajstos (Torpid - Hetera) bo to chyba on i chyba stało się to w późnych latach 70-tych został zastrzelony na torze z powodu kontuzji kopyta a fakt ten wykorzystano w "Piłkarskim pokerze" kiedy to Bolo Łącznik przegrał u buka cały majątek.
Poza tym dżokej może spaść z konia w walce o zwycięstwo albo zajechać drogę rywalowi przez co komisja techniczna cofnie go czasem o kilka miejsc do tyłu.
Tych minusów jest więcej ale nie chcę pozbawiać złudzeń młodych fanatyków tej pięknej dyscypliny sportu.
Są w tym wszystkim i plusy, a jakże. Inaczej nie siedziałbym w koniach od 50 lat...:)
Te plusy będę sprawdzał od czwartku kiedy zaczną się kolejne sesje na torach które polubiłem.
http://www.equibase.com/static/entry/index.html?SAP=TN
Wow, A butelka wciąż z grubsza  od połowy pusta a ja nie mogę trafić w klawiaturę......

cdn
pozdrawiam

niedziela, 19 kwietnia 2020

Zamaskowani

witam

W piątek i w sobotę miałem do załatwienia "na mieście" kilka spraw urzędowych i administracyjno technicznych więc mogę zdać uczciwą relację z "placu udręki". Chciałem nawet napisać zaszczucia ale słowo nie przechodzi przez klawiaturę.
No cóż, po pierwsze z ulic zniknęła zupełnie, piękniejsza połowa naszej populacji. Zostały tylko maski, maski i maski pod którymi nie wiadomo co się kryje i człowiek zastanawia się czy ma okoliczność z młodym narybkiem, niewiastą średniego wieku czy z przestarzałym "kaszalotem".
Wszystkie najpewniej nieumalowane bo po co i wizualnie przemęczone życiowymi problemami zawirusowanej wiosny 2020 roku. Pod przykryciem nielekko mają tez brodacze i wąsacze którzy swój wypielęgnowany zarost hodowali nierzadko latami.
Myślę sobie, że nasza władza kochana, tak jak i większość władz na świecie, mocno przesadziła z restrykcjami, i że te "pokrowce" które imho nie spełniają swojej roli zadziałają na obywateli jak płachta na byka. Przepocone, po prostu czasem aż mokre, z trudnością przepuszczające powietrze niezbędne do prawidłowego filtrowania płuc, szczególnie dla starszego pokolenia są materiałem wybuchowym z bardzo krótkim lontem. A może właśnie o to chodzi...?

Na amerykańskich torach przytrafiła mi się pierwsza wpadka. Przegrałem 15% licznika a że był on już w miarę pokaźny to wtopa okazała się znacząca. Od razu pojawiły się ważne dla mnie pytania na które na gorąco muszę znaleźć odpowiedź.
Na początek, co jest łatwiejsze i bardziej przewidywalne. Granie na zwycięzców lub pozycję 1-3 jak to było niegdyś w Betfair czy pojedynki wystawiane przez STS pod tytułem "kto lepszy". Bez wątpliwości zdecydowana jest tutaj dominacja BF. O czołowe miejsca przede wszystkim się walczy a od czwartego w dół przy powiedzmy 12-konnej stawce przeważnie nikt się za bardzo nie wysila i wyniki bywają losowe. Poza tym konia w BF można kupić i sprzedać z zyskiem manewrując zakładami do samego startu a u naszego buka, z oszacowaniem terminu "bomba w górę" bywa a nawet permanentnie jest, spory kłopot.
W STS pary są ustalane na kilka godzin przed gonitwą. Nie da się wcześniej z powodów czasowych rozkminić całego programu i tak naprawdę typy powstają w ostatnim momencie. Jak się gra jeden tor to jeszcze jak cię mogę ale dwa równoczesne to już masochizm. W dodatku pogoda i stan nawierzchni który ma kolosalne znaczenie wykluczają wcześniejsze ustalenie spodziewanej na mecie kolejności.
Do tego te stałe logowanie, bo program "wyrzuca" klienta raz za razem, wytrąca mnie z pantałyku i zwyczajnie rozwściecza.
Problemy problemami, i choć jest tego znacznie więcej (spusty przy dwóch faworytach lub inne takie) to z całego serca dziękuje STS-owi za możliwość zajęcia się tym co najbardziej lubię. Jestem w swoim żywiole a czy wygram czy czasami przegram to rzecz najmniej istotna. Wierzę, że mam ich w garści....:) - ale tu niestety mogę się mylić.

 Na balkonie od strony oficyny twórczo pracuję nad typami na dzień dzisiejszy

cdn
pozdrawiam

czwartek, 16 kwietnia 2020

Klucze do satysfakcji

witam

Ponad pół wieku w różny sposób rywalizuję z losem w zakładach wzajemnych więc siłą rzeczy spotkałem się na tej drodze z całą paletą sposobów dochodzenia do celu którym zawsze jest zwycięstwo. Patentów na osiągnięcie sukcesu jest całe mrowie i wciąż powstają nowe, epokowe recepty jak ograć gości powiedzmy w pokera, jak zgarnąć skumulowaną pulę na wyścigach czy też jak być skuteczniejszy od analityków bukmachera.
Najważniejszą maksymą którą ja wyznaje to "po pierwsze nie przegrać". Zdefiniował ją nieżyjący już Jan Purzycki zbierając materiały do swojej książki "Wielki Szu" głównie na służewieckim torze wyścigów konnych. Oprócz zwykłych, ordynarnych oszustw karcianych autor przemyca w niej wiele mechanizmów, filozoficznych strategii i cały szereg punktów widzenia hazardowego środowiska.

Na świecie, to oczywiste, istnieje olbrzymia różnorodność ludzkich charakterów a co za tym idzie każdy z nich inaczej postrzega grę w zarabianie pieniędzy. Znałem kilku takich "pechowców" którzy nie trafiali niemal nigdy i wystarczyło stawiać na odwrót żeby przejmować frukta. Znam też takich którzy w trzy dni wygrywali na dwa domy a po tygodniu byli w długach. Pisze o tym dlatego, że ja, jak to napisałem przed chwilą, uczepiłem się niestety metody z "Wielkiego Szu". Nie przegrać.
Tak więc nie zeskanuję dzisiaj prawie 40 kuponów z Tampa Bay (90% trafionych) bo stawki które zastosowałem były żenująco niskie. Krzysiek zarobiłby na dom, Adaś trafiłby z tego 10% a ja przyjąłem jakieś popłuczyny zwiększając saldo licznika tylko o kilkanaście procent. Szkoda...

cdn
pozdrawiam

wtorek, 14 kwietnia 2020

Na dobre i na jeszcze lepsze

witam

To był dobry dzień. O 12'09" do drzwi zadzwonił listonosz i przyniósł oczekiwane od 14 dni zaświadczenie z pewnego ważnego urzędu. Spadł mi kamień z serca. W międzyczasie dostałem potwierdzenie o pozytywnym rozpatrzeniu korekty w ZUS przez co emerytura wzrosła mi o 7%. Niby nic wielkiego, ale że spodziewam się dożyć setki to zusammen zbierze się niezła sumka.

Na amerykańskich wyścigach konnych powoli wypracowuję metodę na sukces. Sprawdzam stare zapiski i przypominam sobie stopniowo zestaw niepisanych zasad które rządzą tym specyficznym środowiskiem. W grze nie pomaga mi niestety STS i tu mam spory kłopot. Po pierwsze - logowanie.
Gonitwy odbywają się co 25/30 minut a system wyłącza mnie po chyba 10, tak więc co kolejne zagranie muszę wbijać hasło, odszukać na nowo ustalone zakłady itd itp a chwil do startu zostaje zwykle kilka. Wymusza to ogromny pośpiech a jak wiadomo ta umiejętność przydaje się jedynie przy łapaniu pcheł.
Po drugie, o czym już wspominałem, STS zamyka zakłady o przewidzianej w programie porze a na torze niemal zawsze wszystko się z różnych powodów opóźnia. I dochodzi do sytuacji kiedy w USA konie nie wyszły jeszcze do prezentacji albo wręcz poprzedni bieg jeszcze trwa a w Polsce sklepik z kursami na następne zawody jest już zamknięty. Nie da się wtedy wykorzystać zasady "szybkiej dubli" czyli fuksa trenera X który za moment wygrywa faworytem, stosowanej na polach całego świata.
No nic to, nawet rozumiem buka bo kto by siedział całą noc nad zakładami live. Trzeba by zatrudnić takiego wariata jak nie przymierzając ja i słono za to zabulić...:)
Ok, O 22'55" wybieram się dzisiaj do Grand Island w stanie Nebraska (Fonner Park). Piękny, rolniczy region sądząc po zdjęciach w którym mnie jeszcze nie było. Powalczymy ale z umiarem.

Epidemia mnie przygniata. Naprawdę wybrałbym się gdzieś na miasto ale takiej pustej Warszawy jak żyję nie pamiętam więc po prostu nie mam gdzie iść, a że posiadam własne zdanie na temat narzuconej nam przez otaczający świat linii postępowania to szlag mnie trafia. Zwłaszcza, że to wszystko już było...
Na przykład w roku 1954, w czasach trwającej "zimnej wojny" kiedy to noworodki szczepiono ruskim chłamem na polio. Mój braciszek, zdrowy chłopak, przeżył tylko kilka dni. Na cmentarzu we Włochach, wtedy jeszcze pod Warszawą, znajdują się trzy długie rzędy grobów małych istotek które umarły na skutek wydumanej pandemii. Sprawa do dzisiaj leży pod dywanem.
Znalazłem na ten temat jeden jedyny wykład który te sprawy przybliża i przypomina.

 

cdn
pozdrawiam

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Niebo a Ziemia

witam

Po solidnej dawce samych smakowitych dobroci, czterech doskonale upieczonych, tradycyjnych rodzajach ciasta, odrobince alkoholu i wieczornej kawce, usiadłem do komputera żeby zaspokoić swoje odwieczne hobby. Do wyboru na amerykańskim kontynencie miałem tylko wyjątkowo nieprzyjazny do typowania tor wyścigów konnych w Hallandale Beach na Florydzie (Gulfsteam Park Racing). Wobec powyższego wcale nie nastawiałem się na materialne frukta a jedynie na emocjonalne impresje oraz na trzykrotne obrócenie świątecznego bonusa STS (dodają "paczkę" jeszcze do 23'59").
Każdy obiekt sportowy a już szczególnie taki który przeznaczony jest do końskiej rywalizacji ma swoją specyfikę, ukształtowanie terenu, krótkie lub bardzo długie ostatnie proste i tak dalej i dalej. Bardzo różnie biega się na torach po suchej i mokrej nawierzchni kiedy niejednokrotnie konie grzęzną w błocie. A jak jest na GPR ?  - Tutaj przede wszystkim zbyt często przytrafiają się niespodzianki których nie sposób przewidzieć. Mógłbym porównać to do wyścigów na Służewcu w Warszawie a w tej materii jestem co by nie mówić ekspertem jako że przez wiele, wiele lat jeśli nawet nie grałem w nich pierwszych skrzypiec to na pewno byłem w czołowej trójce zwycięzców.
Kiedyś już o tym pisałem. W Warszawie nie można było w powiedzmy rocznym okresie rozliczeniowym osiągnąć sukcesów finansowych na faworytach. Naprawdę doskonały program analityczno-matematyczny uwzględniający kilkanaście zmiennych , nagrywane filmy z gonitw i przedsezonowych przeglądów koni, różne względy psychologiczne, wykorzystanie pewnych napięć pomiędzy trenerami i dżokejami, wiarygodne "przecieki" (ale nie takie, że ktoś wygra ale bardziej że nie wygra), pozwalały na trafianie zawrotnych, często skumulowanych kwint, czwórek i piątek. Udawało się wyłuskać takie fuksy o których niewiele kto pomyślał. Jak teraz dopiszę jeszcze, że niektóre konie uśmiechały się do mnie na padoku a niejeden "puszczał do mnie oko" - to już przesadzę...:)
Na własnych śmieciach było w miarę łatwo. Na GPR na Florydzie typowanie to równanie ze zbyt wieloma niewiadomymi. I choć przegrałem tylko naprawdę grosze a zadecydowały o tym dwa ostatnie wyścigi, to obróciłem bonus i ze spokojem mogę czekać na środowe zmagania w Tampa Bay Downs i czwartkowe w Oaklawn Park. Wprawdzie nie spełniają one takich oczekiwań jak Delaware Park, Emerald Downs, Fair Grounds, Indiana GRC, Sam Houston RP, Sunland Park czy Turf Paradise na które STS na pewno nigdy się nie zdecyduje, to jednak walczyć trzeba bo cóż innego zostało.
PiS: Gonitwa 11 i porażka o łeb (head) mojego 3/1 z leszczem 12/1 w walce o 1 miejsce.
https://www.youtube.com/watch?v=WwZnjIuBdig

cdn
pozdrawiam

niedziela, 12 kwietnia 2020

ZDROWIA

Wielkanoc 2020 będzie przeniesiona? Watykan podjął decyzję | Popularne 

Zdrowia, zdrowia, pogodnych, ciepłych i pełnych nadziei Świąt Zmartwychwstania Pańskiego

witam

Wczoraj wieczorem pracowałem na dwóch amerykańskich torach. W Oaklawn Park i Tampa Bay Downs na Florydzie. Zabawa była przednia a licznik od przedwczorajszej wpłaty zgrubiał o 151%.
Dwa tory to ciążki kawałek chleba do obrobienia ale jakoś dałem radę pomimo, że nie wydrukowałem wcześniej programów i musiałem korzystać ze starych, wypróbowanych patentów które wyglądają tak jak te dwie kartki z większej całości.


Żeby nie być gołosłownym pozwalam sobie zeskanować co piąty kupon co daje obraz całości niemal gonitwa po gonitwie. Mankamentem jest zbyt miękkie wejście ale jak pisałem wczoraj to nie moje od lat przećwiczone strony USA. Obawa, że pójdzie coś nie tak, przeważyła nad huraoptymizmem. Szkoda.....

W sumie 58 kuponów z 80% skutecznością.
A tutaj można obejrzeć poszczególne wyścigi..
https://www.oaklawn.com/racing/oaklawn-race-replays/ 

cdn
pozdrawiam

piątek, 10 kwietnia 2020

Wyścig z czasem

witam

Ponad wszelką wątpliwość upływający w zawrotnym tempie czas jest dla mnie o wiele istotniejszy niż wszystkie wirusy tego świata. Zbliżają się zawite terminy a niezbędnych dokumentów z jednego z urzędów, dotyczących w tym wypadku brata, jak nie było tak nie ma.
Racje miał Beniamin Franklin twierdząc, że czas to pieniądz. Co prawda jemu bardziej chodziło o to, żeby leniwych zdopingować do pracy ale to już całkiem inna historia.
Czas przekładał się też na pieniądze w niezapomnianej, permanentnej rozgrywce w "Betfair" kiedy to ułamki sekund decydowały o złapaniu zawrotnego kursu na zwycięstwo mało liczonego konia (na torach w USA) i sprzedaniu go za chwilę z obłędnym zyskiem po prostu za grosze. Przyznam się, że jedną z nielicznych pretensji do rządu PIS mam właśnie w temacie utrzymania rygorów ustawy hazardowej w jej pierwotnej postaci i potraktowanie giełdy "Betfair" jak pospolitego bukmachera.
https://www.legalsport.pl/ustawa-hazardowa/bukmacherzy-bez-polskiej-koncesji/czy-betfair-jest-legalny-w-polsce/
W powyższych wypadkach czas leci jak z bicza strzelił, natomiast z epidemią jest na odwrót. Szlag mnie trafia kiedy kolejny dzień szukam dla siebie zajęcia a wszystko wlecze się jak flaki z olejem. Bez notowań, bez analiz, bez jakiegokolwiek pomysłu życie staje się żałośnie puste, upierdliwe i ciężkie do zniesienia. Chodzę podminowany i aż do bólów głowy doprowadza mnie bezradność.
Zatem w tym miejscu można dowieść, że czas jest jednostką względną.
Inny na to przykład to generacja. Pokolenie u ludzi liczy się średnio na 30 lat, natomiast wirusa Covid-19 na 15 sekund (z tego co wyczytałem). Zatem na jedną mutację człowieka przypada ponad 60 milionów przeobrażeń atakującego nas teraz "gagatka". Z naszej perspektywy to 60.000 wieków p.n.e.
W nocy spojrzała na mnie pełna gęba księżyca. I tak sobie pomyślałem, czy my, tu i teraz nie mamy aby ponad sobą jakichś gigantów o których nigdy się nie dowiemy. Bo że jesteśmy jeno puchem marnym to oczywiste...:)

Dzisiaj 10 rocznica Katastrofy Smoleńskiej. Nigdy tego nie zapomnę i cały czas czekam na ustawę o braku przedawnienia i na ukaranie winnych. To nikomu nie może ujść płazem.

PiS: 19'15"
Nie moje tory, nie moja bajka - ale postanowiłem pobawić się w amerykańskie wyścigi konne w STS.
Tutaj czas też odegrał olbrzymią rolę. Zacząłem szukać stron z których zawsze korzystałem a zwyczajnie już ich nie pamiętam. Powoli zaczynam kminić gdzie były analizy, gdzie forma w poszczególnych kategoriach itd, itp. Wszedłem przez Operę na Betfair i najważniejsze czyli ruchy notowań da się śledzić. Czy to coś pomoże, sam nie wiem, zobaczy się...:)

PiS: 20'30"
Tylko proszę się nie śmiać ze stawek. Grałem na próbę na obcym mi torze...Pierwsza dubla na plus, w drugiej singiel już mocniej - też wygrał. Klawo jak cholera.
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=311012099010971974&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
Jest niestety jeden poważny kłopot którego się spodziewałem. Gonitwy ruszają z opóźnieniem (teraz już 7 minut) a STS zamyka zakłady o czasie wcześniej zafiksowanym. No cóż, trzeba się będzie dostosować.
Jakaś kolejna trójka...
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=311012099017373496&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
Na razie bez pudła...:)
PiS: 22'35"
Do tej pory grałem same "czapki" bo takie dali pary. W czwartej gonitwie się wystawili...
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=311012099019376102&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=311012099015776361&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=311012099019776389&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
a wygrał koń 14/1 którego miałbym kiedyś w BF na pierwszą rękę...No cóż

WNIOSKI
Znowu poczułem się w swoim żywiole i po spełnieniu kilku warunków będzie super. Po pierwsze przed wyścigami muszę wydrukować "nuty" ponieważ wczorajsza próba to był bój "na partyzanta" i latałem jak wariat od strony do strony. Przy okazji, z tego pośpiechu dwa razy wcisnąłem nie ten pojedynek co nie powinno się wydarzyć. Tutaj kłania się także wymiana komputera stacjonarnego na lepszy model bo moje "truchło" to już przeżytek. Już dawno miałem to zrobić, teraz jest powód tak więc najlepsza okazja.
Wyścigi konne to dla mnie właściwie nie gra a ciężka praca. Tutaj nie chodzi o jakiś natychmiastowy wielki wynik a o metodyczne, powolne pomnażanie kasy. Wczoraj licznik przyrósł o 50% i tak to powinno wyglądać dzień w dzień...:)
Przy okazji sprawdziłem możliwości:
https://legalnibukmacherzy.pl/legalni-bukmacherzy-internetowi-w-polsce/
Większość koni nie trzyma, Fortuna ma win, 1-2,1-3,1-4, może betfan - wieczorem się okażę. Trafione.pl ciężko powiedzieć bo kursów tam znaleźć nie sposób a to miał być koński trzymacz....

cdn
pozdrawiam

niedziela, 5 kwietnia 2020

Igraszki z życiem

witam

Jest niedziela tak więc trafia się najlepszy moment żeby na całą florę bakteryjną i wirusową spojrzeć z góry oczami kompletnego laika ale i trzeźwo myślącego pragmatyka.
Od wieku wieków, od samego zarania jesteśmy jako ludzie atakowani przez rozmaite zarazki mniej lub bardziej zuchwałe, potulne lub groźne, śmiercionośne bądź wykorzystywane do produkcji żywności, leków, środków upiększających itp.
https://usosweb.uw.edu.pl/kontroler.php?_action=katalog2/przedmioty/pokazPrzedmiot&kod=1400-215BWC-OG

W każdej ludzkiej istocie znajduje się kilkadziesiąt różnego rodzaju nieszkodliwych patogenów które przechodzone bezobjawowo i póki co uśpione nie stanowią dla nas zagrożenia. Jako rzekła Angela a chyba wie co mówi 70% populacji tylko w tym roku zawrze bliższą znajomość z nowym nabytkiem Covid-19 nawet o tym nie wiedząc.
Dlaczego o tym piszę. Otóż, jako osobnik 65+ martwi mnie średnia wieku (w Polsce 71 lat) w którym SARS-CoV-2 dopada swoje ofiary. Ale jest i dobra wiadomość. Jeśli niebawem nieszczęśliwie zejdę z tego świata to w statystykach zapisany zostanę najpewniej (na te 70%) jako "koronawirus". Dlatego też stosuję się do zaleceń, zakazów i do przestrzegania totalnej higieny żeby tej "francy" uniknąć. A jeśli mi się nie uda to mogę śmiać się w twarz wszystkim, jakimś tam pobocznym chorobom towarzyszącym.
Bo jako nałogowy palacz, nerwus i sowizdrzał nie umrę już na chorobę wieńcową (7,4 mln zgonów rocznie (dane z 2012 roku)), na udar (6,7 mln), POChP- chorobę płuc (3,1 mln), infekcję dolnych dróg oddechowych w tym grypę (3,1 mln), raka płuca, oskrzeli i tchawicy (1,6 mln), HIV i AIDS (1,5 mln), wirusową biegunkę (1,5 mln), cukrzycę (1,5 mln) czy gruźlicę (ok 1 mln rocznie) itd, itp....
Na koniec Julian Tuwim sprzed niemal 90 lat. Ciekawa intencja poety na otwarcie oczu "prostego człowieka"......


PiS: Linki z których na szybko korzystałem
https://whatnext.pl/10-najgrozniejszych-wirusow-na-ziemi/
https://www.rp.pl/Zdrowie-/190119914-10-chorob-na-ktore-umiera-najwiecej-osob-na-swiecie.html
https://cdtracker.co.pl/forum/najbardziej-smiertelne-choroby-ludzkosci

PiS2: A jeśli już jestem przy Tuwimie to coś z innej beczki:
https://www.youtube.com/watch?v=wsa0sOEdGa4

cdn
pozdrawiam

piątek, 3 kwietnia 2020

Yogi Boo-Boo

witam

Pośród wszechobecnego niepokoju a można by powiedzieć nawet histerii spowodowanej szalejącym wirusem Covid-19 trzeba wyznaczyć sobie własne, codzienne zadania. I niestety - trzeba się dostosować do ogółu, pomimo że każdy myślący śmiertelnik ma swoje osobiste wyobrażenie o "pandemii", o jej przyczynach, celach, okolicznościach i niszczycielskim zasięgu. Co Ty wiesz, w nogach śpisz odpowie na to doświadczony polityk i będzie miał rację. Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem - kwitował takie dictum lakiernik w kultowej scenie "Bruneta wieczorową porą". Co więcej, nigdy się nie dowiem jak w przypadku katastrof, wielu zamachów czy choćby seryjnych, piątkowych samobójców.
Wracając do meritum podstawowe zadanie które ja sobie wyznaczyłem na te trudne tygodnie to oprócz kilku spraw urzędowych i finansowych, opieka nad matką. Ma jej nie brakować "ptasiego mleczka" i cały ten zagrożony okres ma przejść bez najmniejszego szwanku. Przy okazji, ze standardowych delikatesów korzystam na własnej skórze co wcześniej traktowałem bardzo po macoszemu.
Zacznę od szlachetnego miodu, którego sporą łychę łykam przed snem. Daje mi to taką rozkosz, że mruczę z zadowolenia kładąc się do łóżka, podobnie jak najbardziej znany mieszkaniec i smakosz Parku Yellowstone.
Dalej kromka chleba z masłem, ząbkiem czosnku i cebulą popijana ciepłym mlekiem. Nigdy wcześniej tego nie jadałem a przecież, co wiedzą bardziej wtajemniczeni, z "czosnkiem" związany jestem ściśle od urodzenia...:). Jednak nie chodzi tutaj o przynależność narodową co się pewnie w pierwszej chwili narzucało a o korzenie genealogiczne nazwiska wywodzące się od Benedyktynów z dalekiej Alzacji ze wzmiankami z XII wieku.
Ok, dalej słodycze i czekolada pobudzająca hormon szczęścia, wyszukane owoce i warzywa z maksymalną ilością witamin. Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność ale czas wypatrzeć listonosza...
PiS: A na kolację dzisiaj placki ziemniaczane. A co mi tam, lubię, po prostu lubię...

cdn
pozdrawiam

czwartek, 2 kwietnia 2020

Próba genaralna

witam

Umiejętność oczekiwania, to w obecnej chwili jeden z talentów którego los znacząco mi poskąpił. I nie chodzi wcale o rozwiązania ostateczne bo w tej materii mam zamiar męczyć Matkę Ziemię jeszcze ze 30 lat, ale o najprostsze, przyziemne zajęcia..
Wczoraj na przykład pół dnia wypatrywałem listonosza który zawsze dostarczał mi pocztę do mieszkania i wydawało mi się, że jestem z nim w pewien sposób zblatowany. Tymczasem wieczorem znalazłem w skrzynce "awizo" co skutkowało wyjściem na pocztę, sporą kolejką na dworze która zwielokrotniała możliwość zarazy  i bezsensownie stracony czas. To niby nic wielkiego ale jak się takie małe nic doda do ich całej kupy, życie staje się potwornie wymagające.
Najbardziej szkoda mi nastolatków. Sam od 14 wiosny na tym łez padole, ostro wszedłem w sezon płomiennych uczuć i trudno mi jest sobie wyobrazić okiełznanie buzujących hormonów do Hanki, Ewy, Beaty, Elżbiety i kilkunastu innych, anielskich stworzeń.
No cóż, po owocach poznamy czy tak spektakularne wyrzeczenia miały sens. Jak uda się wyjechać na letnie wakacje, jak sportowcy wrócą w maju/czerwcu na bieżnie i boiska - znaczy się warto było....

cdn
pozdrawiam