witam
Pośród wszechobecnego niepokoju a można by powiedzieć nawet histerii spowodowanej szalejącym wirusem Covid-19 trzeba wyznaczyć sobie własne, codzienne zadania. I niestety - trzeba się dostosować do ogółu, pomimo że każdy myślący śmiertelnik ma swoje osobiste wyobrażenie o "pandemii", o jej przyczynach, celach, okolicznościach i niszczycielskim zasięgu. Co Ty wiesz, w nogach śpisz odpowie na to doświadczony polityk i będzie miał rację. Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem - kwitował takie dictum lakiernik w kultowej scenie "Bruneta wieczorową porą". Co więcej, nigdy się nie dowiem jak w przypadku katastrof, wielu zamachów czy choćby seryjnych, piątkowych samobójców.
Wracając do meritum podstawowe zadanie które ja sobie wyznaczyłem na te trudne tygodnie to oprócz kilku spraw urzędowych i finansowych, opieka nad matką. Ma jej nie brakować "ptasiego mleczka" i cały ten zagrożony okres ma przejść bez najmniejszego szwanku. Przy okazji, ze standardowych delikatesów korzystam na własnej skórze co wcześniej traktowałem bardzo po macoszemu.
Zacznę od szlachetnego miodu, którego sporą łychę łykam przed snem. Daje mi to taką rozkosz, że mruczę z zadowolenia kładąc się do łóżka, podobnie jak najbardziej znany mieszkaniec i smakosz Parku Yellowstone.
Dalej kromka chleba z masłem, ząbkiem czosnku i cebulą popijana ciepłym mlekiem. Nigdy wcześniej tego nie jadałem a przecież, co wiedzą bardziej wtajemniczeni, z "czosnkiem" związany jestem ściśle od urodzenia...:). Jednak nie chodzi tutaj o przynależność narodową co się pewnie w pierwszej chwili narzucało a o korzenie genealogiczne nazwiska wywodzące się od Benedyktynów z dalekiej Alzacji ze wzmiankami z XII wieku.
Ok, dalej słodycze i czekolada pobudzająca hormon szczęścia, wyszukane owoce i warzywa z maksymalną ilością witamin. Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność ale czas wypatrzeć listonosza...
PiS: A na kolację dzisiaj placki ziemniaczane. A co mi tam, lubię, po prostu lubię...
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz