witam
Po solidnej dawce samych smakowitych dobroci, czterech doskonale upieczonych, tradycyjnych rodzajach ciasta, odrobince alkoholu i wieczornej kawce, usiadłem do komputera żeby zaspokoić swoje odwieczne hobby. Do wyboru na amerykańskim kontynencie miałem tylko wyjątkowo nieprzyjazny do typowania tor wyścigów konnych w Hallandale Beach na Florydzie (Gulfsteam Park Racing). Wobec powyższego wcale nie nastawiałem się na materialne frukta a jedynie na emocjonalne impresje oraz na trzykrotne obrócenie świątecznego bonusa STS (dodają "paczkę" jeszcze do 23'59").
Każdy obiekt sportowy a już szczególnie taki który przeznaczony jest do końskiej rywalizacji ma swoją specyfikę, ukształtowanie terenu, krótkie lub bardzo długie ostatnie proste i tak dalej i dalej. Bardzo różnie biega się na torach po suchej i mokrej nawierzchni kiedy niejednokrotnie konie grzęzną w błocie. A jak jest na GPR ? - Tutaj przede wszystkim zbyt często przytrafiają się niespodzianki których nie sposób przewidzieć. Mógłbym porównać to do wyścigów na Służewcu w Warszawie a w tej materii jestem co by nie mówić ekspertem jako że przez wiele, wiele lat jeśli nawet nie grałem w nich pierwszych skrzypiec to na pewno byłem w czołowej trójce zwycięzców.
Kiedyś już o tym pisałem. W Warszawie nie można było w powiedzmy rocznym okresie rozliczeniowym osiągnąć sukcesów finansowych na faworytach. Naprawdę doskonały program analityczno-matematyczny uwzględniający kilkanaście zmiennych , nagrywane filmy z gonitw i przedsezonowych przeglądów koni, różne względy psychologiczne, wykorzystanie pewnych napięć pomiędzy trenerami i dżokejami, wiarygodne "przecieki" (ale nie takie, że ktoś wygra ale bardziej że nie wygra), pozwalały na trafianie zawrotnych, często skumulowanych kwint, czwórek i piątek. Udawało się wyłuskać takie fuksy o których niewiele kto pomyślał. Jak teraz dopiszę jeszcze, że niektóre konie uśmiechały się do mnie na padoku a niejeden "puszczał do mnie oko" - to już przesadzę...:)
Na własnych śmieciach było w miarę łatwo. Na GPR na Florydzie typowanie to równanie ze zbyt wieloma niewiadomymi. I choć przegrałem tylko naprawdę grosze a zadecydowały o tym dwa ostatnie wyścigi, to obróciłem bonus i ze spokojem mogę czekać na środowe zmagania w Tampa Bay Downs i czwartkowe w Oaklawn Park. Wprawdzie nie spełniają one takich oczekiwań jak Delaware Park, Emerald Downs, Fair Grounds, Indiana GRC, Sam Houston RP, Sunland Park czy Turf Paradise na które STS na pewno nigdy się nie zdecyduje, to jednak walczyć trzeba bo cóż innego zostało.
PiS: Gonitwa 11 i porażka o łeb (head) mojego 3/1 z leszczem 12/1 w walce o 1 miejsce.
https://www.youtube.com/watch?v=WwZnjIuBdig
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz