czwartek, 16 kwietnia 2020

Klucze do satysfakcji

witam

Ponad pół wieku w różny sposób rywalizuję z losem w zakładach wzajemnych więc siłą rzeczy spotkałem się na tej drodze z całą paletą sposobów dochodzenia do celu którym zawsze jest zwycięstwo. Patentów na osiągnięcie sukcesu jest całe mrowie i wciąż powstają nowe, epokowe recepty jak ograć gości powiedzmy w pokera, jak zgarnąć skumulowaną pulę na wyścigach czy też jak być skuteczniejszy od analityków bukmachera.
Najważniejszą maksymą którą ja wyznaje to "po pierwsze nie przegrać". Zdefiniował ją nieżyjący już Jan Purzycki zbierając materiały do swojej książki "Wielki Szu" głównie na służewieckim torze wyścigów konnych. Oprócz zwykłych, ordynarnych oszustw karcianych autor przemyca w niej wiele mechanizmów, filozoficznych strategii i cały szereg punktów widzenia hazardowego środowiska.

Na świecie, to oczywiste, istnieje olbrzymia różnorodność ludzkich charakterów a co za tym idzie każdy z nich inaczej postrzega grę w zarabianie pieniędzy. Znałem kilku takich "pechowców" którzy nie trafiali niemal nigdy i wystarczyło stawiać na odwrót żeby przejmować frukta. Znam też takich którzy w trzy dni wygrywali na dwa domy a po tygodniu byli w długach. Pisze o tym dlatego, że ja, jak to napisałem przed chwilą, uczepiłem się niestety metody z "Wielkiego Szu". Nie przegrać.
Tak więc nie zeskanuję dzisiaj prawie 40 kuponów z Tampa Bay (90% trafionych) bo stawki które zastosowałem były żenująco niskie. Krzysiek zarobiłby na dom, Adaś trafiłby z tego 10% a ja przyjąłem jakieś popłuczyny zwiększając saldo licznika tylko o kilkanaście procent. Szkoda...

cdn
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz