czwartek, 6 lutego 2020

Szansa * Kurs > 1

witam

Nawiązując do wczorajszej odpowiedzi w komentarzach...
http://hpc-hpc1.blogspot.com/2020/02/swiat-postawiony-na-gowie.html#comment-form
...postaram się rozwinąć nieco przywołany temat ale chciałbym specjalnie zaznaczyć na początek, że są to jedynie moje, być może subiektywne opinie, które nie muszą co do joty pokrywać się z rzeczywistością jako że powstały w wyniku analiz, obliczeń i empirycznych doświadczeń własnych.

Zacznę pesymistycznie. Hazard w Polsce nie opłaca się graczom i generalnie stoimy na straconej pozycji. Dotknięci podwójnym "haraczem" (marże + podatki) nie mamy w dłuższym dystansie zbyt wielkich możliwości finalnego sukcesu. Dlatego też każdy na własna rękę, jeśli już zdecydował się na taką zabawę, szuka przepisu jakby przez tę rzekę przeciwności przejść suchą stopą.
Ale co tu narzekać. Idzie ku złemu dla całej populacji głównie za przyczyną ludzi nawiedzonych, żeby oto przestać palić (akcyza), pić ( na razie małpki), żeby wykasować mięso z jadłospisu i wcinać korzonki, ograniczyć CO2 z proroczym "teraz to benzyna może być i po 7zł", zastopować rozmnażanie (ślad węglowy) a zaraz może i przestać naturalnie oddychać w obronie przed wirusami wypuszczonymi z tajnych laboratoriów. A przede wszystkim określić się co do przynależności do jednej 54 płci na wczesnym etapie przedszkolnym (czy jest na sali lekarz ?). To tylko pierwsze z brzegu przykłady w cieniu totalnej inwigilacji znanej z filmów SF.

Ok, W Polsce hazard się nie opłaca odkąd pożal się Boże "liberałowie" z groteskowym magistrem historii na ich czele postanowili przy śmietniku, że odtąd prawo pójdzie mocno na lewo i że przepisy które można było wtedy dostosować do cywilizacyjnych standardów staną się represyjne i upokarzające. Pewnie na jakimś nasłonecznionym balkonie w krainie szczęśliwości  z perwersyjną satysfakcją wspomina się dzisiaj te czasy słuchając Mahlera, oglądając obrazy Kokoschki delektując się przy tym wyszukaną Małmazją (źródło, książka "Szczerze")
My zostaliśmy tutaj i teraz więc pozostał hazardowy problem. Jak grać, jak żyć...:)
To był wstęp, przyznam dość długi ale jak emeryt ma wenę to kto go tam zatrzyma.

Wracając do meritum. Szansa * kurs >1 to był zawsze kluczowy wzór każdego gracza i jeszcze w nie tak dawnej przeszłości robił za koło zamachowe wielkich wygranych. No tak, ale wtedy bukmacherzy popełniali nader często nieprawdopodobne "prezenty" wystawiając notowania kosmicznie odbiegające od szansy. To se ne vrati pane Havranek, towarzystwo wzajemnego wsparcia zatrudniło fachowców, fakt faktem głównie od ściągania notowań z zagranicy ale zawsze to coś. I ekspertów którzy na rozmaitych oficjalnych stronach formułują tezę, że szansa to iloraz 100 podzielone przez notowanie. Co jest oczywiście horrendalną bzdurą która nie uwzględnia marży. Wystarczy przecież wziąć kalkulator i się o tym przekonać biorąc trzy kursy na 1X2 w dowolnym meczu (w innych dyscyplinach także) dzieląc elementy i dodając wyniki.
Z szansą jest w ogóle kłopot. To wartość nieprecyzyjna której obiektywnie nie da się wyliczyć. Moim zdaniem jedyną przesłanką do jej określenia jest zbiorowa mądrość setek tysięcy graczy którzy stawiają swoje pieniądze w Betfair i na podobnych giełdach, gdzie przy return 100% wykluwają się kursy w formule kupię-sprzedam.

Do rzeczy, moja koncepcja a dotyczy to tylko Polski bo w kraju hazardowo normalnym napisałbym zupełnie inny tekst, zasadza się na szerokich rozpisach systemowych z których danina podatkowa pobierana jest tylko raz od całościowej wygranej a nie jak w przypadku singli od każdego z osobna. Kwestią dyskusji jest czy mają to być kupony w rodzaju 4/13, 5/13, 6/13 czy może 6/15 lub grupy jeszcze bardziej złożonej. Do dyskusji jest też sam system (np. mieszany) i jego składowe (X-sy, zblokowani faworyci itp). Ważne, żeby to wszystko chodziło za minimalną stawkę a użyte elementy były ruchome i wymienne. Cała stworzona w ten sposób siatka pozwoli co jakiś czas cieszyć się z osiągniętego efektu. Oby jak najczęściej....

PiS: 17'00"
STS zapuścił notowania na jutrzejsze skoki narciarskie i choć to tylko kwalifikacje to będą się one wliczać do konkursu o 25K  Euro za najlepszy wynik w pięciu mistrzowskich próbach.
Łatwo było napisać, że Willingen mam rozpracowany. Widząc wystawione pojedynki na razie nie umiem się zdecydować na cokolwiek.
Najważniejsze, że zagubione w transporcie z Japonii narty naszych muszkieterów już się znalazły (wczoraj) bo zawody na rezerwowym sprzęcie mogły grozić słabszymi wynikami. A obiekt w Willingen z reguły nam służy. Ostatnio, w lutym 2019 roku, 3 w siódemce (niedziela) i 3 w piątce (sobota). Tak dobrze tym razem raczej nie będzie ale Kubackiego, Stocha i Żyły nie wolno ogrywać jakimiś leszczami...:)
Niemców też trudno  lekceważyć na ich własnych śmieciach.
Pogoda ma się pogarszać. Sypnął śnieg i jutro ma wiać z siłą 4m/s. W niedziele już około 8m/s.
Póki co przymierzam się do zajętych miejsc, w trójce, w szóstce, w dziesiątce i w piętnastce. Może będzie prościej.

cdn
pozdrawiam

2 komentarze:

  1. witam mój blog od zawsze od 10 nie chyba będzie z 15 lat kiedyś angielska w pigułce ba do 7 szczebela teraz x (remisy ) wszystko okraszone komentarzem a jeszcze konie ... tak trzymaj brachu golimy buki

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, trzeba trzymać się razem i golić buki.
    Pozdrawiam

    PS: Konie są najpiękniejsze, uwielbiam wygrywać na koniach...

    OdpowiedzUsuń