witam
Nie ma to jak we własnym, zacisznym łożu. Tutaj pod ciepłą pierzynką kłębi się w głowie dziesiątki pomysłów które mógłbym jeszcze zrealizować od powrotu do poezji, do książki aż po przemądrzałe filozoficzne odjazdy. Tu rodzą się hazardowe pomysły na miarę epokowego przełomu.i sentymentalne powroty do młodzieńczej przeszłości.
Niestety. Spod kołderki trzeba wyjść i zderzyć się z rzeczywistością. Zrobić sobie mocną kawę, odpalić "kompa" i stwierdzić, że nic mi się już nie chce. Poza porannym buszowaniem po polityce i hazardowym zewem natury.
No tak, wczoraj in plus zaskoczyli skoczkowie narciarscy. Chyba nie tylko mnie. Aż chciałoby się coś postawić w dzisiejszych zawodach indywidualnych. Mimo wzrostu formy naszych "Orłów" nie przegra chyba "Kobra" czyli Japończyk któremu taką ksywkę przydzieliłem od nazwiska. Co prawda kupony z piątku kończę innym ancymonkiem ale jak to się mówi tylko krowa nie zmienia poglądów.
W sztafecie biathlonowej z trzech ekip (Norwegia, Francja, Rosja) wybiorę tych pierwszych a w wyścigu na dochodzenie pań zdecyduję się na Włoszkę Wierer. I tyle boków.
Z piłki prawie cały remisowy Kamerun i kilka jeszcze niedopracowanych propozycji z pozostałej gamy możliwości.
Ok, niech się kręci....
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz