witam
To mógł być w służbie hazardu wyjątkowo udany weekend. Większość propozycji wchodziła jak w masło i nie zawiodła ani Francja z remisami 2/2, ani Anglia 3/4 z Plymouth (2,50) na czele. Na tej drodze były wzloty i upadki jak to w życiu. Macclesfield (1,80) uratował mi kluczowy wynik (1-0) w 91 minucie za to w Indiach, Delhi (4-3) strzeliła niepotrzebną bramkę w 93.
Prawdziwy dramat rozpoczął się wieczorem kiedy to mecz za meczem uciekały mi X-sy spod katowskiego topora (wszystkie 1-0). Ten koncert nieporadności zakończył się w Argentynie gdzie wściekłem się w 89 minucie:
https://www.livescore.in/match/O25PFbnF/#match-summary
Ogólnie grałem dość grubo ale bezpiecznie. Osnowę kuponów wymieniałem do każdego z systemów i aż żal teraz oglądać trafione spotkania w Algierii 2/2, we Włoszech 1/1 itd, itp... Gdyby to wszystko połączyć w "jedną kupę" byłaby bajka. A tak tylko lekkie plusy.
Ok, wściekłem się, wyłączyłem nawet przekaz video z Sam Houston i poszedłem spać. Przynajmniej to dobre, żem wypoczęty...:)
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz