witam
Dzisiejszy felieton zacznę nietypowo.
https://www.youtube.com/watch?v=OfZkbLPx99g
Przez ostatnie trzy dni postarzałem się o co najmniej trzydzieści lat niebezpiecznie zbliżając się do setki. Bo tak to jest jeśli nagle egzystencja wywraca się do góry nogami i z minuty na minutę traci się wszelki entuzjazm a chęć do życia zamienia w totalną wegetację. Takim zbiorem aluzji zamierzam się podzielić.
Zaczęło mi wisieć. Błąkam się po pokojach i nie wiem czy wziąć się za sprzatanie co dotychczas robiłem niezmiernie rzadko czy wyjąć połówkę i wlać sobie do gardła co także do tej pory okazjonalnie się wydarzało. Co by nie mówić muszę zorganizować nową perspektywę.
Służewiec nie wchodzi raczej w grę bo już nie chce mi się trzy razy w tygodniu spędzać w kolejkach do kasy gdzieś daleko od domu. Na wojaże zagraniczne nie mam siły a hazard w sieci u naszych buków stracił cały sens. Dzisiaj próbowałem zagrać coś z golfa. W bardzo dobrze obsadzonym turnieju w Houston, Koreańczyk Kang prowadzi o 6 dołków po dwóch rundach. Tyle tylko, że ja tego człowieka nie znam i nie wiem na co go stać. W takich chwilach wchodziłem na Betfair i sprawdzałem po pierwsze notowanie a po wtóre różne tendencje z poprzednich rund. Teraz jestem głuchy i ślepy a kurs 2,10 w STS to jakaś tajemnicza enigma.
Ja jeszcze bym się zgodził gdyby walka była równa. Gdyby oddsmaker firmy też poruszał się w oparach niewiadomej. Ale nie, on ma pełny serwis i z uśmiechem chce mnie wysadzić w powietrze. Niedoczekanie.
Podobnie jest z innymi sportami.
Przywaliłem znowu sporo piłki. RB pociągnę do końca a co dalej sam nie wiem.
Wieczorem na "skype" mam się spotkać z kolegą który od lat siedzi w Londynie. Prawdziwy koński wariat, prawie jak ja. Dotychczas analizowałem wyścigi w USA i przekazywałem mu na bieżąco swoje sugestie co do gry. Miałem znakomite strony do penetracji tematu z mnóstwem istotnych statystyk. I zawsze wcześniej wiedziałem jakie notowania będą na SP, rzadko się myląc. A to na giełdzie podstawa. Teraz, nie mając obrazu tradingu jestem bezużyteczny. Niepotrzebny. I źle się z tym czuję.
Idę kupić Lotto (7 mln). Tu przynajmniej nie mam złudzeń a to taka sama szansa jak granie Włochów na remisy. 1 trafione, 5 pudeł.....
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz