witam
Źle się dzieje w państwie duńskim. Po wtorkowym wejściu smoka kiedy aż miło było oglądać rozpoczęte kupony, środa i czwartek sprowadziły mnie z nomen omen Syriusza na Ziemię. Cztery kolejne zafajdane typy jeden po drugim padły jak muszki i został ostatni który niewiele już zmieni. Szkoda cholerka, ponieważ prawdopodobnie nie uda się znowu przekroczyć owej cienkiej czerwonej linii zaprogramowanej na sukces.
Lekko podłamany siadam zatem do rozwikłania zagadki w co się dzisiaj bawić.Trochę późno ale to podobno lepiej niż wcale.
Oczywiście oferta jest ograniczona. Jak zwykle STS na weekend Ugandy (cztery mecze) nie przewiduje więc trzeba poruszyć inne klimaty. Druga Japonia staje się powoli pomysłem nie do zdarcia. I jeśli Azjaci zagrają tak jak sobie zaplanowałem to na ostatnią prostą jeszcze wyjdę z szansami. Bo jeśli nie, to swoim prastarym, samurajskim zwyczajem zryją mi trzewia do imentu.
Na firmamencie jest także konkurs skoków narciarskich. Dziesięć kolejnych wieczorów, dzień po dniu, zajmie turniej w całkiem nowej formule.
http://www.skijumping.pl/wiadomosci/22521/Przed-nami-pierwsza-edycja-Raw-Air-/
No i biathlon ale sprinty to nie jest rzecz w którą można ładować "sałatę".
A poza wszystkim, życzę sobie powrotu hazardowej wiary. Kiedyś wchodząc na wyniki live i śledząc końcówki meczów z optymizmem i pełnym przekonaniem twierdziłem - to musi wejść. Ostatnio spodziewam się wyłącznie najgorszego.
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz