witam
Tym niegdyś najbardziej popularnym wyrazem sprzeciwu stosowanym powszechnie przez dzieci w wieku przedszkolnym chciałbym zaprotestować przeciwko niecnym praktykom stosowanym przez piłkarzy.
W nocy zagrałem bardzo ostro. Nie, żeby zbyt grubo ale na pewno nader ryzykownie. I jak to ostatnio bywa zbyt często, już pierwszy mecz pokazał że z moim fartem coś jest nie tak. W pojedynku play-off o pozostanie w pierwszej lidze Japonii Tochigi v Kanazawa bramka na 0-1 padła w 89 minucie. Tak jakby goście nie mogli poczekać jeszcze paru chwil i rozstrzygnąć rywalizację na własnych śmieciach. Nic to, tragedii nie ma, ale ile linii poszło w niebyt nawet nie chcę liczyć.
Karkołomne kupony puściłem w Miksie dlatego nie mam możliwości ich tutaj zeskanować a przedstawiają one wyłącznie remisy w układzie 6/15.
Ok, idę pitrasić obiad, później wizytuję szpital i dopiero wieczorem zerknę na wyniki. I oby w miarę dobre bo nie chciałbym zbytnio kląć na przeznaczenie oglądając wyścigi w Turf Paradise....
Result: 18'20"
Śląsk v Legia 0-3 po 7 minutach gry to niewątpliwie wydarzenie zasługujące na uwagę.
A moje kupony jeszcze w grze. Z sześciu remisów które wytłuściłem jako preferencje, cztery już weszły.
Portugalski Viseu niestety stracił gola (0-1) w 86 minucie a ostatni z tej listy powalczy wieczorem.
O jedno mam do siebie straszną pretensję. Zakreślony i wzięty w kółko iks w Azerbejdżanie (wynik 1-1) zamieniłem w końcu pod wpływem lekko spadających kursów u buka w Rosji na idiotyczną pozycję (4-0) na Cyprze. To się zdarza ale w wypadku 6/15 różnicą nie są grosze ale grube tysiące...
18'54" - teraz popaprańce w Ejido v Murcia (2-3 w 87 minucie) nie mogli dotrwać do końca...Psia mać, dlaczego zawsze to idzie tak pod górę.
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz