sobota, 11 września 2010

Anton

witam

Na 6 kilometrów przed metą na sporym podjeździe kraksa i Anton out.
To się w pale nie mieści jaki trzeba mieć niefart. Trzeba się mocno zastanowić nad sensem bloga.
Suma negatywnych wrażeń :) (że się tak enigmatycznie wyrażę) jest chyba tutaj zbyt duża.
pozdrawiam

3 komentarze:

  1. Nie ma co się łamac. Blog ten darze wielką sympatią i szacunkiem.
    Świetne typy. To, że czasem nie wchodzi to normalka. Przecież to tylko sport i ludzie.
    Liczę na kolejne wpisy i powodzenia ze speedweyem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za moralne wsparcie :)
    Sporo mnie ten upadek kosztował, a że pisałem na gorąco to tak smutno wyszło.
    W końcu gram już 40 lat bez przerwy, więc żadna sobota nie jest mnie w stanie załamać.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. o nie tylko nie to, jesli najlepszy blog typerski zniknie z sieci to bedzie bardzo zle, nie pozwalam i juz :)

    OdpowiedzUsuń