witam
Na 6 kilometrów przed metą na sporym podjeździe kraksa i Anton out.
To się w pale nie mieści jaki trzeba mieć niefart. Trzeba się mocno zastanowić nad sensem bloga.
Suma negatywnych wrażeń :) (że się tak enigmatycznie wyrażę) jest chyba tutaj zbyt duża.
pozdrawiam
Nie ma co się łamac. Blog ten darze wielką sympatią i szacunkiem.
OdpowiedzUsuńŚwietne typy. To, że czasem nie wchodzi to normalka. Przecież to tylko sport i ludzie.
Liczę na kolejne wpisy i powodzenia ze speedweyem ;)
Dzięki za moralne wsparcie :)
OdpowiedzUsuńSporo mnie ten upadek kosztował, a że pisałem na gorąco to tak smutno wyszło.
W końcu gram już 40 lat bez przerwy, więc żadna sobota nie jest mnie w stanie załamać.
pozdrawiam
o nie tylko nie to, jesli najlepszy blog typerski zniknie z sieci to bedzie bardzo zle, nie pozwalam i juz :)
OdpowiedzUsuń