witam
Pierwszy weekend od dawna w którym cokolwiek wygrałem nastroił mnie optymistycznie. A już się bałem, że jak nasi skoczkowie narciarscy czy reprezentacyjni piłkarze będę ze wstydu nie mógł spojrzeć w lustro. Wróciłem z kolejnych badań lekarskich, zapuściłem kilka kuponów 5/15 i czekam na potwierdzenie korzystnego trendu.
Wczoraj, zupełnie przypadkiem, przyszedł mi do głowy całkiem hipotetyczny, sportowy kawałek. W końcu blog jest o sporcie więc nie ma co się dziwić. Zatytułowałem to to "Bieg na 400 metrów przez płotki".
Przegrała
wyścig cwana baba.
Po licach
płyną łzy rozpaczy.
Odkąd zaczęła biec dla szwaba
już
honorarium nie zobaczy.
Zatkało
do cna lisią jędze,
i całkiem
uszło z niej powietrze.
Sny
bezrozumne o potędze
utknęły
na trzechsetnym metrze.
Jeśli
się ścigasz na arenie,
liczysz
na medal i oklaski.
Wytrzymaj
jedno okrążenie
a nie
bądź cipą z bożej łaski.
Przebiegła
forsa koło nosa
bo
źle jest przeciw Polsce knować.
Lepiej
się zacząć bawić w Klossa
i własny
kraj reprezentować.
Od
kiedy skacze się przez płotki
trzeba
pamiętać o przestrodze.
Często
dochodzi do wywrotki
gdy potkniesz się na czyjejś nodze.
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz