witam
Już kilka dni temu postanowiłem uczcić przypadający na dzisiaj Międzynarodowy Dzień Kawy i przestawić swoje kubki smakowe na nowe, nieogarnione doznania. W tym celu zaopatrzyłem się w nieznane mi dotychczas ziarno z Etiopii które towarzyszyć mi będzie w kosztowaniu rozkoszy co najmniej przez pół miesiąca.
Być może, że to jedna z ostatnich przyjemności która mi pozostała. Bo tak się składa, że coraz częściej i na coraz to bardziej poważnie rozważam rozstanie z hazardem.
To mogę wiedzieć tylko ja ale bezmiar niefartu jaki rozgrywa się na moich oczach nie da się po prostu opisać. Ustalone w kajecie mecze do gry to jak zawsze przeplatanka trafionych i nietrafionych remisów z której jakby na czyjeś życzenie wyrzucam w ostatecznej wersji wszystko co było dobre. Faworyzując kraje z którymi dawno powinienem się rozstać.
I nie o "kasę" tutaj chodzi. Jak wiadomo ostatnio gram tanio i te kilka czy kilkanaście kuponów nie robi problemu. Problem to te finalne 6 (nawet 7) wczorajszych pojedynków które przetrwały do gry i końcowym pociągnięciem flamastra zostały usunięte. Aż mi się nie chce wierzyć, że wszystkie weszły jak w masło. I stan taki trwa, trwa i trwa od trzech miesięcy z coraz to większym natężeniem.
cdn
pozdrawiam
sobota, 29 września 2018
środa, 26 września 2018
Bez grosza przy duszy
witam
Można by powiedzieć, że moja wiara w przesądy jest przysłowiowa. Nie jeden raz na blogu pisywałem już o piątku trzynastego, czarnych kotach, zakonnicach (nie tych w ciąży, na pasach), zbitym lustrze czy rozsypanej soli. A to tylko przecież mało złożone przykłady i takie bardziej rodzime. Tak po prawdzie trudno racjonalnie w nie wierzyć ale lepiej profilaktycznie się ich trzymać. Po co kusić los.
W zeszłym tygodniu popełniłem na tej niwie koszmarny błąd. Otóż do kieszeni nowych spodni nie wsadziłem "grosika" i poszedłem załatwiać urzędowe interesy. Jak się to skończyło nietrudno zgadnąć.
Cały, ważny projekt przesunął mi się w czasie pewnie o miesiąc z powodu bzdury nie do przewidzenia a trzeba wiedzieć, że miesiąc dla prawie emeryta to nie to samo co 30 dni dla młodego pokolenia. Mógłbym wyrazić to w procentach ale po co.
Ok, tak więc ścigam się z czasem i od wielkiego dzwonu coś tam wysyłam. Choćby "Lotto" (co uważam za chore) lub takie na przykład kupony....
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=312681899013649442&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
I niech się dzieje wola nieba. Grosz w kieszeni już dzwoni, cała reszta dopilnowana. Będzie dobrze....:)
cdn
pozdrawiam
Można by powiedzieć, że moja wiara w przesądy jest przysłowiowa. Nie jeden raz na blogu pisywałem już o piątku trzynastego, czarnych kotach, zakonnicach (nie tych w ciąży, na pasach), zbitym lustrze czy rozsypanej soli. A to tylko przecież mało złożone przykłady i takie bardziej rodzime. Tak po prawdzie trudno racjonalnie w nie wierzyć ale lepiej profilaktycznie się ich trzymać. Po co kusić los.
W zeszłym tygodniu popełniłem na tej niwie koszmarny błąd. Otóż do kieszeni nowych spodni nie wsadziłem "grosika" i poszedłem załatwiać urzędowe interesy. Jak się to skończyło nietrudno zgadnąć.
Cały, ważny projekt przesunął mi się w czasie pewnie o miesiąc z powodu bzdury nie do przewidzenia a trzeba wiedzieć, że miesiąc dla prawie emeryta to nie to samo co 30 dni dla młodego pokolenia. Mógłbym wyrazić to w procentach ale po co.
Ok, tak więc ścigam się z czasem i od wielkiego dzwonu coś tam wysyłam. Choćby "Lotto" (co uważam za chore) lub takie na przykład kupony....
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=312681899013649442&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
I niech się dzieje wola nieba. Grosz w kieszeni już dzwoni, cała reszta dopilnowana. Będzie dobrze....:)
cdn
pozdrawiam
środa, 19 września 2018
Replay ?
witam
Właściwie to moja słodka tajemnica o której nie wie nawet najbliższa rodzina bo i po co miałbym familię denerwować. Tutaj to co innego. Osobisty sztambuch nie notuje już średnio 500 otwarć dziennie jak kiedyś i ma dzisiaj jeno symboliczną oglądalność. Pozostawiam zatem sekret praktycznie samemu sobie bo jakiś ślad od kiedy, co i jak być może kiedyś do czegoś się przyda.
Mówi się, że zdrowie jest najważniejsze i pewnie to najprawdziwsza prawda. Z drugiej strony zaangażowałem w pewien projekt cztery osoby i nie mogę zawieść. Cały czas poświęcam temu zadaniu i tylko chciałbym zdążyć. Wyrobić się z obowiązkiem a następnie spokojnie wziąć się za siebie.....
W czym rzecz. Otóż z tego co pamiętam zaczynam mieć bardzo podobne objawy do tych sprzed paru lat. Wtedy zakończyło się to długotrwałą chemioterapią, operacją, znowu chemią a później odzyskiwaniem równowagi. W aktualnych okolicznościach powtórka z rozrywki zupełnie mi nie pasuje. Tak więc, chcę sfinalizować to do czego się zobowiązałem, za rok przejść na emeryturę i już pomalutku, beztrosko i z powodzeniem poukładać to co zrujnowane...
cdn
pozdrawiam
Właściwie to moja słodka tajemnica o której nie wie nawet najbliższa rodzina bo i po co miałbym familię denerwować. Tutaj to co innego. Osobisty sztambuch nie notuje już średnio 500 otwarć dziennie jak kiedyś i ma dzisiaj jeno symboliczną oglądalność. Pozostawiam zatem sekret praktycznie samemu sobie bo jakiś ślad od kiedy, co i jak być może kiedyś do czegoś się przyda.
Mówi się, że zdrowie jest najważniejsze i pewnie to najprawdziwsza prawda. Z drugiej strony zaangażowałem w pewien projekt cztery osoby i nie mogę zawieść. Cały czas poświęcam temu zadaniu i tylko chciałbym zdążyć. Wyrobić się z obowiązkiem a następnie spokojnie wziąć się za siebie.....
W czym rzecz. Otóż z tego co pamiętam zaczynam mieć bardzo podobne objawy do tych sprzed paru lat. Wtedy zakończyło się to długotrwałą chemioterapią, operacją, znowu chemią a później odzyskiwaniem równowagi. W aktualnych okolicznościach powtórka z rozrywki zupełnie mi nie pasuje. Tak więc, chcę sfinalizować to do czego się zobowiązałem, za rok przejść na emeryturę i już pomalutku, beztrosko i z powodzeniem poukładać to co zrujnowane...
cdn
pozdrawiam
poniedziałek, 17 września 2018
Głupiego robota
witam
Od co najmniej roku przestawiłem się na głównie remisowe rozpisy 5/13 i dopóki kupony dawały łączny plus w określonym dystansie nie zagłębiałem się zbytnio w bezmyślność takiego projektu. Krótka piłka - analiza aktualnej tabeli + dwa sezony wstecz, procent X-sów konkretnych ekip home i away, preferencja wybranych krajów do gry, bezpośrednie pojedynki i jakieś drobne jeszcze niuanse. A zysk to zysk, nie było co wybrzydzać.
Do lipca wszystko szło jak po maśle pomimo moich stałych narzekań na blogu. Wiadomo, lepiej zawsze być mogło ale choć wierzę w cuda to akurat w kwestii hazardu trudno ich oczekiwać. Sierpień to już permanentny zjazd w dół aż do dzisiaj.
Wobec powyższego trzeba by znaleźć przyczyny.
Pierwsza to pewnego typu zblazowanie. Niektórych pojedynków nie chciało mi się sprawdzać i post factum stwierdzałem, że na przykład h2h mówiło żeby czegoś tam nie brać do ręki. Druga sprawa to coraz niższe kursy za remis w STS dochodzące do 2,55/2,60, a z takimi notowaniami w dłuższej perspektywie wygrać się nie da. Trzecia, to czas którego na sport poświęcam coraz mniej. Po prostu już mi się nie chce. Może tylko czasowo.
Kolejna rzecz to przepuszczenia. Wczoraj spałem za długo i do rozpisów nie udało się dostawić dwóch wykładających się meczów w Kenii a dwa razy po 1-1 przeszło bezboleśnie.
Ostatni względnie udany kupon wyglądał jak poniżej ale tym to ja świata nie zawojuje....
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=312581899014283779&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
cdn
pozdrawiam
Od co najmniej roku przestawiłem się na głównie remisowe rozpisy 5/13 i dopóki kupony dawały łączny plus w określonym dystansie nie zagłębiałem się zbytnio w bezmyślność takiego projektu. Krótka piłka - analiza aktualnej tabeli + dwa sezony wstecz, procent X-sów konkretnych ekip home i away, preferencja wybranych krajów do gry, bezpośrednie pojedynki i jakieś drobne jeszcze niuanse. A zysk to zysk, nie było co wybrzydzać.
Do lipca wszystko szło jak po maśle pomimo moich stałych narzekań na blogu. Wiadomo, lepiej zawsze być mogło ale choć wierzę w cuda to akurat w kwestii hazardu trudno ich oczekiwać. Sierpień to już permanentny zjazd w dół aż do dzisiaj.
Wobec powyższego trzeba by znaleźć przyczyny.
Pierwsza to pewnego typu zblazowanie. Niektórych pojedynków nie chciało mi się sprawdzać i post factum stwierdzałem, że na przykład h2h mówiło żeby czegoś tam nie brać do ręki. Druga sprawa to coraz niższe kursy za remis w STS dochodzące do 2,55/2,60, a z takimi notowaniami w dłuższej perspektywie wygrać się nie da. Trzecia, to czas którego na sport poświęcam coraz mniej. Po prostu już mi się nie chce. Może tylko czasowo.
Kolejna rzecz to przepuszczenia. Wczoraj spałem za długo i do rozpisów nie udało się dostawić dwóch wykładających się meczów w Kenii a dwa razy po 1-1 przeszło bezboleśnie.
Ostatni względnie udany kupon wyglądał jak poniżej ale tym to ja świata nie zawojuje....
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=312581899014283779&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
cdn
pozdrawiam
niedziela, 16 września 2018
Bez pracy nie ma kołaczy
witam
Sytuacja nie tyle się komplikuje co się zagęszcza. Dawno już nie wpędzałem się w taki wir pracy, że oto nie mam czasu ani na hazard ani na przyjemność obserwowania amerykańskich wyścigów. Wychodzę, można powiedzieć rano jeśliby rankiem nazwać piejące o 9 koguty, a wracam mocno po obiedzie. Niby nic wielkiego ale cała gra przechodzi koło nosa.
Jednak nie ma co żałować róż jeśli tylko ta aktywność przyniesie zamierzony skutek.
Co prawda niemal dzień w dzień puszczam w bój jakieś serie rozpisów ale bez mrówczej analizy nie bardzo mogę liczyć na sukces. Remisów jest nawet sporo tyle tylko, że na ogół nie w tych meczach na których mi najbardziej zależało.
Ok, biorę się do pism, opracowań, założeń projektu. I korekty planu który zmienia się pod wpływam każdej z urzędowych decyzji. Dość to enigmatycznie wszystko wyglada ale póki co ma tak wyglądać.
cdn
pozdrawiam
Sytuacja nie tyle się komplikuje co się zagęszcza. Dawno już nie wpędzałem się w taki wir pracy, że oto nie mam czasu ani na hazard ani na przyjemność obserwowania amerykańskich wyścigów. Wychodzę, można powiedzieć rano jeśliby rankiem nazwać piejące o 9 koguty, a wracam mocno po obiedzie. Niby nic wielkiego ale cała gra przechodzi koło nosa.
Jednak nie ma co żałować róż jeśli tylko ta aktywność przyniesie zamierzony skutek.
Co prawda niemal dzień w dzień puszczam w bój jakieś serie rozpisów ale bez mrówczej analizy nie bardzo mogę liczyć na sukces. Remisów jest nawet sporo tyle tylko, że na ogół nie w tych meczach na których mi najbardziej zależało.
Ok, biorę się do pism, opracowań, założeń projektu. I korekty planu który zmienia się pod wpływam każdej z urzędowych decyzji. Dość to enigmatycznie wszystko wyglada ale póki co ma tak wyglądać.
cdn
pozdrawiam
środa, 12 września 2018
A niech to.....
witam
W czasowym okienku puściłem kilka rozpisów 5/13 i już na samym wstępie, w meczu kluczowym, piłkarze z Egiptu potraktowali mnie poniżej krytyki. Nie ma słów w kulturalnym języku które cisą mi się na usta.
92 minuta spotkania....Kiedy to się skończy ?
https://www.livescore.in/match/8bRq7eUA/?externalProjectId=20050#match-summary
Dalej może być tylko lepiej ale to żadne pocieszenie.
Ok, wracam do przerwanej, papierkowej roboty.
cdn
pozdrawiam
W czasowym okienku puściłem kilka rozpisów 5/13 i już na samym wstępie, w meczu kluczowym, piłkarze z Egiptu potraktowali mnie poniżej krytyki. Nie ma słów w kulturalnym języku które cisą mi się na usta.
92 minuta spotkania....Kiedy to się skończy ?
https://www.livescore.in/match/8bRq7eUA/?externalProjectId=20050#match-summary
Dalej może być tylko lepiej ale to żadne pocieszenie.
Ok, wracam do przerwanej, papierkowej roboty.
cdn
pozdrawiam
sobota, 8 września 2018
Róża Montreux
witam
Przy całej huśtawce nastrojów która towarzyszy mi ostatnio dzień po dniu przy rozwiązywaniu swoich prywatnych i pokrytych patyną czasu spraw, na hazard brakuje choćby i chwili. Rozpisy które czasem wysyłam to zupełnie przypadkowy zestaw meczów z lig które mnie dotychczas nie zawodziły i takich kuponów nie warto nawet komentować. Co innego wyniki i nieustający brak fartu. Znowu te 90+ minuty i powiedzmy dla przykładu wczorajszy, skandaliczny rezultat w drugiej Algierii gdzie na 8 spotkań padło 6 remisów a ja wybrałem z tej całej kolejki trzy pojedynki z których trafiłem tylko jeden "X". Jakby się kto uwziął, nie inaczej.
Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem kiedy gra toczy się teraz gdzie indziej i o całkiem inną stawkę.
Tymczasem gdzieś na póki co peryferiach sportu,
O 15'30" Iga Świątek zagra o finał ITF-K60 w szwajcarskim Montreux. Szybko poszło i awans na miejsce 202 w WTA stał się faktem. Z Duque-Marino z Kolumbii (rozstawiona z 1) spotkała się w tym roku dwa razy (w USA, stan 1-1) i myślę sobie, że praktycznie jest to finał imprezy i walka o 51 punktów w klasyfikacji. Na tym poziomie rozgrywek to rzecz niebagatelna i ewentualny awans pozwalający uczestniczyć w turniejach najwyższej rangi.
Ok, biorę się do swoich spraw bo nikt za mnie tego nie zrobi.
Niedziela
Iga Świątek 6-2 6-2 w finale ITF-K60 w Montreux i kolejne 80pkt.
Razem 328 punktów WTA (180 miejsce) a w WTA Race nawet miejsce 159.
https://live-tennis.eu/en/wta-race
Poniedziałek
Kolejny turniej Świątek to Youth Olimpic Games (grade A) - 7/14 października.
https://www.itftennis.com/juniors/tournaments/tournament/info.aspx?tournamentid=1100044099
A może by tak lekkie przetarcie w międzyczasie w którejś z imprez K25 ?....
cdn
pozdrawiam
Przy całej huśtawce nastrojów która towarzyszy mi ostatnio dzień po dniu przy rozwiązywaniu swoich prywatnych i pokrytych patyną czasu spraw, na hazard brakuje choćby i chwili. Rozpisy które czasem wysyłam to zupełnie przypadkowy zestaw meczów z lig które mnie dotychczas nie zawodziły i takich kuponów nie warto nawet komentować. Co innego wyniki i nieustający brak fartu. Znowu te 90+ minuty i powiedzmy dla przykładu wczorajszy, skandaliczny rezultat w drugiej Algierii gdzie na 8 spotkań padło 6 remisów a ja wybrałem z tej całej kolejki trzy pojedynki z których trafiłem tylko jeden "X". Jakby się kto uwziął, nie inaczej.
Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem kiedy gra toczy się teraz gdzie indziej i o całkiem inną stawkę.
Tymczasem gdzieś na póki co peryferiach sportu,
O 15'30" Iga Świątek zagra o finał ITF-K60 w szwajcarskim Montreux. Szybko poszło i awans na miejsce 202 w WTA stał się faktem. Z Duque-Marino z Kolumbii (rozstawiona z 1) spotkała się w tym roku dwa razy (w USA, stan 1-1) i myślę sobie, że praktycznie jest to finał imprezy i walka o 51 punktów w klasyfikacji. Na tym poziomie rozgrywek to rzecz niebagatelna i ewentualny awans pozwalający uczestniczyć w turniejach najwyższej rangi.
Ok, biorę się do swoich spraw bo nikt za mnie tego nie zrobi.
Niedziela
Iga Świątek 6-2 6-2 w finale ITF-K60 w Montreux i kolejne 80pkt.
Razem 328 punktów WTA (180 miejsce) a w WTA Race nawet miejsce 159.
https://live-tennis.eu/en/wta-race
Poniedziałek
Kolejny turniej Świątek to Youth Olimpic Games (grade A) - 7/14 października.
https://www.itftennis.com/juniors/tournaments/tournament/info.aspx?tournamentid=1100044099
A może by tak lekkie przetarcie w międzyczasie w którejś z imprez K25 ?....
cdn
pozdrawiam
niedziela, 2 września 2018
Najnowsza pasja
witam
Nie przesadza się starych drzew - to odwieczna dewiza która towarzyszy pokoleniom 60+ a którą na dzisiejszą okoliczność rozwinę do kwestii przyzwyczajeń. Nagromadzone przez lata rozmaite nawyki z czasem przeradzają się w uzależnienie i chyba w dozgonną już manierę. Dotyczy to wszystkich aspektów życia nie omijając oczywiście hazardu.
Użyłem dość skomplikowanego wstępu do bardzo prostej treści. Otóż pomimo obiecanek, zobowiązań i składanych sobie zaręczeń nie potrafię nijak wyzwolić się ze szponów angielskiej piłki. Wczoraj znowu do prostej dubli 1,45*1,50 która miała być "czapkowym" elementem rozpisu 5/13 użyłem tym razem Sunderland i oczywiście dzisiaj liżę rany. Aż wstyd pokazywać skanowane kupony które świadczą wprost o mojej znikomej odporności na utrwaloną praktykę.
No nic, jakoś to muszę przeboleć.
IX etap Vuelty odpowie na wiele dotychczasowych pytań.
https://rowery.org/2018/09/01/vuelta-a-espana-2018-etap-9-przekroje-mapki/
Póki co dla mnie faworytem całego wyścigu jest Simon Yates który na jednej z górek odjechał jak expres od bezradnego peletonu. Ale najważniejsi są nasi. I co do Majki i co do Kwiatkowskiego mam określone wątpliwości i chciałbym żeby mnie mile zaskoczyli.
A jakie to trudne wiem z autopsji. Na nowym, przestronnym i szykownie wyglądającym balkonie na II piętrze ustawiłem kilkanaście dni temu rowerek treningowy i co sesja pobijam rekordy długości przejechanej trasy i uzyskanej prędkości. Nie, żeby za rok wspinać się pod przywołane w linku góry ale żeby zgubić kilka kilogramów....:)
cdn
pozdrawiam
Nie przesadza się starych drzew - to odwieczna dewiza która towarzyszy pokoleniom 60+ a którą na dzisiejszą okoliczność rozwinę do kwestii przyzwyczajeń. Nagromadzone przez lata rozmaite nawyki z czasem przeradzają się w uzależnienie i chyba w dozgonną już manierę. Dotyczy to wszystkich aspektów życia nie omijając oczywiście hazardu.
Użyłem dość skomplikowanego wstępu do bardzo prostej treści. Otóż pomimo obiecanek, zobowiązań i składanych sobie zaręczeń nie potrafię nijak wyzwolić się ze szponów angielskiej piłki. Wczoraj znowu do prostej dubli 1,45*1,50 która miała być "czapkowym" elementem rozpisu 5/13 użyłem tym razem Sunderland i oczywiście dzisiaj liżę rany. Aż wstyd pokazywać skanowane kupony które świadczą wprost o mojej znikomej odporności na utrwaloną praktykę.
No nic, jakoś to muszę przeboleć.
IX etap Vuelty odpowie na wiele dotychczasowych pytań.
https://rowery.org/2018/09/01/vuelta-a-espana-2018-etap-9-przekroje-mapki/
Póki co dla mnie faworytem całego wyścigu jest Simon Yates który na jednej z górek odjechał jak expres od bezradnego peletonu. Ale najważniejsi są nasi. I co do Majki i co do Kwiatkowskiego mam określone wątpliwości i chciałbym żeby mnie mile zaskoczyli.
A jakie to trudne wiem z autopsji. Na nowym, przestronnym i szykownie wyglądającym balkonie na II piętrze ustawiłem kilkanaście dni temu rowerek treningowy i co sesja pobijam rekordy długości przejechanej trasy i uzyskanej prędkości. Nie, żeby za rok wspinać się pod przywołane w linku góry ale żeby zgubić kilka kilogramów....:)
cdn
pozdrawiam
sobota, 1 września 2018
Ja się tak nie bawię
witam
Bardzo starym, przedszkolnym jeszcze sposobem, powinienem zabrać wiaderko, łopatkę i przenieść się do innej piaskownicy. Nie da się bowiem wytrzymać w środowisku w którym co i raz ktoś puszcza "bąki", pluje pod wiatr i w ogóle brzydko się prowadzi. Tak to widzę kiedy obserwuje moje bezskuteczne ostatnio zmagania z piłkarskimi wynikami. Wczoraj trzy remisy przewróciły mi się w 90+ minucie (+ jeden w 88) a co to znaczy dla kuponów 5/13 łatwo policzyć. Zastosowanie ma tutaj odwrotność wyścigowego powiedzenia "z nędzy do pieniędzy" w całej swojej rozciągłości.
Nic to, nie będę się nad sobą pastwił, w końcu nic wielkiego się nie stało. Piłkarz strzela, Pan Bóg kule nosi i tak widocznie miało być.
Dzisiaj dokończenie tej mojej niemocy ale po tym co powyżej na wiele nie liczę.
Kwiatkowski się przewrócił i stracił 20 sekund. Niby nic bo w górach taka strata to będzie "pryszcz" tym niemniej szkoda. Czasu.
Za To Iga Świątek (kurs 1,35) gra w finale ITF-60K w Budapeszcie i jak nie będzie kraksy to łatwo zgarnie 80 punktów WTA.
PiS: STS zapomniał dzisiaj o futbolowej Zambii. Pytam czemu....? - Czyżby dlatego, że się przyszykowałem....:)
https://www.sofascore.com/pl/turniej/pilka-nozna/zambia/premier-league/2065
PiS: 13'30"
Budapeszt zdobyty. Iga Świątek 6-2 6-2
Następny przystanek w Szwajcarii (w przyszłym tygodniu)....
https://www.itftennis.com/procircuit/tournaments/women's-tournament/info.aspx?tournamentid=1100043045
cdn
pozdrawiam
Bardzo starym, przedszkolnym jeszcze sposobem, powinienem zabrać wiaderko, łopatkę i przenieść się do innej piaskownicy. Nie da się bowiem wytrzymać w środowisku w którym co i raz ktoś puszcza "bąki", pluje pod wiatr i w ogóle brzydko się prowadzi. Tak to widzę kiedy obserwuje moje bezskuteczne ostatnio zmagania z piłkarskimi wynikami. Wczoraj trzy remisy przewróciły mi się w 90+ minucie (+ jeden w 88) a co to znaczy dla kuponów 5/13 łatwo policzyć. Zastosowanie ma tutaj odwrotność wyścigowego powiedzenia "z nędzy do pieniędzy" w całej swojej rozciągłości.
Nic to, nie będę się nad sobą pastwił, w końcu nic wielkiego się nie stało. Piłkarz strzela, Pan Bóg kule nosi i tak widocznie miało być.
Dzisiaj dokończenie tej mojej niemocy ale po tym co powyżej na wiele nie liczę.
Kwiatkowski się przewrócił i stracił 20 sekund. Niby nic bo w górach taka strata to będzie "pryszcz" tym niemniej szkoda. Czasu.
Za To Iga Świątek (kurs 1,35) gra w finale ITF-60K w Budapeszcie i jak nie będzie kraksy to łatwo zgarnie 80 punktów WTA.
PiS: STS zapomniał dzisiaj o futbolowej Zambii. Pytam czemu....? - Czyżby dlatego, że się przyszykowałem....:)
https://www.sofascore.com/pl/turniej/pilka-nozna/zambia/premier-league/2065
PiS: 13'30"
Budapeszt zdobyty. Iga Świątek 6-2 6-2
Następny przystanek w Szwajcarii (w przyszłym tygodniu)....
https://www.itftennis.com/procircuit/tournaments/women's-tournament/info.aspx?tournamentid=1100043045
cdn
pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)