Wczoraj pod wieczór zstąpiłem do Hadesu, przeprawiłem się przez Styks i pełną garścią zaczerpnąłem wody z rzeki Lete. Nie, nie po to żeby zapomnieć o wcześniejszych wcieleniach a jedynie o ostatniej, kończącej się właśnie niedzieli.
A fakty były takie:
W sobotę na kilku rozpisach 5/13 stało jak byk 5/5 a reszta czekała na rozstrzygnięcie do następnego dnia. W sumie 14 rozłącznych remisów (3 z kierunkowymi podpórkami). Wydawało się więc, że z buków "zrobię wiatrak". Nic z tych rzeczy.
Zapomniałem bowiem o najważniejszej przypowieści, że oto w życiu jedynym pewnikiem jest podróż na łono Abrahama.
Z tych 14 pojedynków weszły sobie 2 i tak to skończyły się sny o potędze. Ok, już zapomniałem.
Jedyny plus to okoliczność, że tego szajsu nie poprawiałem już w kolejnych zestawach. Tym sposobem udało się weekend wybronić a najlepsze (choć nie rzucające na kolana) kupony miały taki klimat:
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=310381699020641435&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=310381699220341501&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
Narzekam tu sobie, ale co mają powiedzieć specjaliści od ligi angielskiej ?. Układ znowu się wymknął.
Pula na wygrane: 32414.71 zł | |
0 wygranych 13 trafień | po 0.00 zł |
4 wygrane 12 trafień | po 3376.50 zł |
90 wygranych 11 trafień | po 90.04 zł |
663 wygrane 10 trafień | po 16.29 zł |
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz