sobota, 12 września 2020

Muszę się napić

 witam

Głównie przez psią karuzelę całkowicie odpuściłem inne, dużo ważniejsze tematy i jak teraz patrzę, spotęgowało się wszystko niemiłosiernie. Muszę stworzyć całkiem nowy plan gry i punkt po punkcie zabrać się do rozwiązywania tak problemów jak i spraw zupełnie podstawowych. Ale najpierw muszę się napić.
Ciągnie mnie do tego jak kolegę Piotra z którym około 40 lat temu stawialiśmy podwaliny pod budowę osiedli na lotnisku Gocław. Jako służba geodezyjna, przy pomocy rozmaitych teodolitów, niwelatorów ale też pryzmatu czy taśmy mierniczej wytyczaliśmy współrzędne dla przyszłych bloków, ulic i wielowymiarowej podziemnej infrastruktury. Któregoś dnia, już nie pomnę czy to w sektorze Wilga, Orlik, Jantar czy Iskra, kiedy temperatura przekraczała 33*C w cieniu mój pracownik, tak zresztą jak i ja całkowicie wycieńczony, stwierdził. Muszę się napić.
Rzucił cały sprzęt i pognał jakieś 200 metrów do cienia w którym mieliśmy ukryte skarby. Dwie butelki dość chłodnej wody. I wypił obie.....
Później co prawda za ten nieokrzesany czyn postawił pół litra ale to już przecież musztarda po obiedzie.
Tak więc ciągnie mnie do kredensu. Mam skitrane 0,70 "Mickiewicza" i dobrą popitkę. 
Myślę sobie, że da to mi na chwile zapomnieć i o psach i o piłce. O piłce jako hazardowej pozycji co mnie zupełnie przestało emocjonować.
I tak sobie obiecałem, że jeśli w poniedziałek/wtorek nie puszczą greyhounds to zabieram zabawki czyli szmalec i do widzenia się z wami panowie bukmacherzy. Z Fortuny w całości, bo tam są dużo gorsze warunki gry, słabsza oferta i pięciokrotnie większe stawki bazowe dla systemów a w STS zostawię jakieś popłuczyny co by się od czasu do czasu bez zastanowienia zabawić w hazard. Jak nie przymierzając ten gość spod Warszawy który wczoraj z Euro-Jackpot skasował 95 baniek na chybił-trafił...:)

PiS: 20'20"
Podsumowanie....
Trzy mecze Ligi Angielskiej z przedwczorajszych kuponów grałem na wszystkich rozpisach. To nie były typy spod lewego palca ale dokładnie przemyślane pozycje. Jeszcze kilka lat temu kiedy notorycznie stawiałem LA stosowałem takie same kwantyfikatory i zwłaszcza na początku sezonu znakomita większość pojedynków wchodziła jak w masło. Dzisiaj nie wszedł ani jeden typ co jeszcze raz udowadnia mi empirycznie, że piłka na wyspach to, nie bójmy się słów, zwykła lipa. I tak oto za 2 paczki (tanio się obeszło) czarna lista stała się jeszcze czarniejsza i do wakacji 2021 roku pojedynki z tego obszaru już mnie nie interesują. Tabele i emocje czy wygra to ten cham czy to tamten cham wykasowuję z pamięci.
Właśnie zauważyłem, że Francja też nie lepsza. Żadnego remisu...:)
Czarna lista miała i ma swoje głębokie uzasadnienie.

To co powyżej tylko mnie rozbawiło. Wyniki sprawdzałem na Starówce będąc w znakomitym humorze.
Tak więc:

Pozdrowienia z "Akwarium" na skwerze Hoovera

cdn
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz