witam
Kolega Hurkacz odpadł w pierwszej rundzie (tak naprawdę to w drugiej) AO w kompromitującym stylu, nie inaczej niż koleżanka Linette. Może się zdarzyć, że dzisiaj noc zawalę po raz ostatni ponieważ pozostała nam już tylko (w turnieju singlowym) Iga Świątek która po długiej przerwie nie będzie miała łatwo.
No cóż, wszystko ma swoje plusy. Dużo świeższy będę mógł załatwić dwie niecierpiące zwłoki sprawy które pojawiły się właśnie na firmamencie, zwłaszcza że są to zadania które mogą w perspektywie przynieść odpowiedni plon.
Poza tym z większym animuszem usiądę do typowania weekendu. Na razie notowań brak ale szykują się ciekawe remisowo kolejki w niższych ligach Argentyny, w Iranie i pojedyncze mecze w innych częściach świata. Do tego trzeba mi będzie znaleźć przynajmniej trzy nieprzemakalne pozycje w skokach w Zakopanem. Już się cieszę na myśl jak kupony 5/13 będą się pięknie "zazębiać".
W przelocie wyślę też "Lotto" bo 18 baniek to nie w kij dmuchał....:)
Czwartek, 23 stycznia, godz 12'00"
Nieprawdopodobny fart zaczął się od rana. Kiedy mecz Igi Świątek przesunęli na 4'00" w nocy naszego czasu, poszedłem spać. No są przecież jakieś granice wytrzymałości. Obudziłem się o 7'30", zapaliłem TV i akurat dziewczyny wyszły na kort.
Wczoraj nie chciałem zapeszać ale liczyłem na doskonały występ Igi. W końcu na tym blogu prowadzę dokładny monitoring warszawianki odkąd była jeszcze w 9 setce rankingu WTA.
Dzisiejsze sprawy załatwiłem połowicznie. Niestety mój zakład pracy sprzed 40 lat trochę niefrasobliwie wystawił mi Rp7 i czeka mnie korekta (ufam że na plus) wyliczenia kapitału początkowego przez ZUS. No nic to...
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz