witam
Piszę na tym blogu o swoich obserwacjach i postanowieniach hazardowych ale od czasu do czasu nachodzi mnie "palma". Powinienem sam siebie kopnąć w tyłek a zdziadziałe pomysły posłać gdzie pieprz rośnie.
Uroiło mi się otóż, że małe kursy w ten weekend w rodzaju 1,40 (Tranmere) będę ściągał jak świeże bułeczki przez co rozpis można śmiało podnieść na wyższą poprzeczkę. Nic z tych rzeczy. Leszcze czy to spuszczają czy są tak nędzni sportowo to w zasadzie mało istotne. Dość, że zajmują miejsce na kuponie, burzą całą koncepcję a już poza wszystkim wywołują potworną frustrację.
Ok, jutro też jest dzień i jeszcze nic się wielkiego nie stało. Tym niemniej sztuka cierpi i to jest bolesna prawda...
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz