witam
Nie chciałem zapeszać. Czternaście kuponów za niecałe dwie paczki wyglądało tak dobrze, że czułem się jak poszukiwacz "złotego pociągu" w Górach Sowich który odnalazł właśnie właściwy trop.
Swoją drogą w latach siedemdziesiątych, w zamku Książ grałem przez trzy dni w karty na MP w brydżu sportowym. I zamiast w chwilach wolnych pić gorzałę mogłem pokręcić się po ichnich kazamatach. Zawsze robię wszystko nie w tempo.
Ok, tak więc czekały kupony do 20'00" kiedy zaczęła się Francja. Z wielkiej trójki, Laval, Nimes, Evian, remis zapisał się tylko raz i cały czar prysł choć narzekać nie mam powodu.
Na wszystkich rozpisach stał Wasyl (1-3) 4 miejsce a na trzynastu Laval (0-1).
Nic to, biorę się za Anglików...
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz