witam
O 9'50" na warszawskim Okęciu wylądował Air Force One i Amerykański Prezydent Barack Obama rozpoczął wizytę w Polsce.
Na taką okoliczność zawsze zbiera mi się na wspomnienia. Przywołam zatem dziadka który niezwykle hołubił JFK i u którego w domu na Marymoncie słuchało się wyłącznie "Głosu Ameryki" i gdzie pomiędzy pitoleniem na skrzypcach lub brzdąkaniem na gitarze jako 6 letni urwis czytałem zawsze świeży miesięcznik "Ameryka". Swoja drogą ciekawe jakich "głosów" słuchali wtedy (w latach 1961-1963) słynni dziadkowie wielu oficjeli, i to z obu stron, którzy uczestniczą w dzisiejszym święcie.
Nie ma łatwo taki Obama... Zamieszka w hotelu Marriott kilka kroków od Hożej a przecież nie wpadnie do mnie na piwo czy dobrą kawę. Otoczony od lat przez te same wciąż twarze, czy ja wiem może setkę ludzi i tak w "kółko Macieju". Całkiem to bez sensu. Zaczynam rozumieć królów w starych czasach którzy przebierali się czasami za wieśniaków żeby mieszając się z tłumem zakosztować chociaż kilku chwil z normalnego życia.
A teraz co słyszę, sygnały karetek i pewnie jakichś wozów ochrony, helikoptery krążące nad Śródmieściem, a co widzę, zasieki, barierki, mundury....po drodze do kolektury STS :)
cdn
pozdrawiam
Cześć Paweł
OdpowiedzUsuńNo i tak to jest jak sie jest hazardzistą, nawet helikopterem się gna żeby "skręcić" jakiś kuponik :)
pozdrawiam
szachista