witam
Wyjątkowo rzadko można sięgnąć po "dzień konia" a już nie sposób tego faktu przewidzieć. W poniedziałek trafiłem kolejne 15 pojedynków na psim torze w Monmore(11), Doncaster(3) i Nottingham(1) ze średnią kursu 1,88. Po takim dictum nietrudno wpaść w euforię, że oto chwyciłem byka za rogi, że mam już perfekcyjnie opanowany system analizy i że zwyczajnie pieski mnie się słuchają. Nic z tych rzeczy. Cały czas czekałem kiedy ten oczywisty fart się odwróci i wyścig za wyścigiem zmniejszałem stawki. Liczy się bowiem cel ogólny, miesięczny który sobie zakładam i do którego dążę.
Jak łatwo było przewidzieć już we wtorek w Monmore przyszła korekta. Z ośmiu gonitw trafiłem tylko dwie i nieważne, że głównie przez spóźnione starty czy kolizje. Tak po prostu musiało być bo statystyka nie kłamie i w dłuższym dystansie wynik powinien wyjść na zero, minus podatki i marże. Tutaj trochę celowo przesadziłem...:). Miesięczne, przysłowiowe 500+ da się jakoś tam uskubać konsekwencją, pracą analityczną, znajomością dyscypliny i intuicją.
Dzisiaj kolejny dzień walki. Jak zwykle będę grał lekko "przy ścianie" co przemyślałem w następujących okolicznościach.
Linia 33, wybrałem się na pchli bazarek a wygląda jakbym jechał gdzieś "na jume"....:)
PiS: 13'30"
STS znowu wybrał koński tor w Gulfstream. Co oni się tak uparli, mają z tego jakiś wiatyk (służewiecki slang) czy co ?
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz