niedziela, 19 lipca 2020

Czas jak rzeka

witam

Jeszcze przed chwilą mieliśmy dwa tygodnie do wyborów, tymczasem jest już tydzień po. Te 21 dni minęły mi tak szybko, że zaczynam się obawiać czy zauważę jak dosięgnie mnie tak zwany czas ostateczny bo bez wątpienia zbliża się siedmiomilowymi krokami.
Z uciekającym czasem działo się tak z powodu niemal ciągłego typowania bo jednak analiza psich wyścigów to nie to samo co krótka decyzja nad piłkarskim meczem.
Ale z tym już póki co koniec. Kilka ostatnich dni to zamiast grania "live", mieszanie pół na pół greyhounds z remisami w rozpisach 6/12, zamykanie komputera i zajęcie się przyjemniejszą stroną życia. Jak na razie nie dało to oczekiwanych efektów i przerżnąłem 25% z maksymalnego stanu licznika ale przyjdzie taki moment, że wszystko się wyrówna. Z drugiej strony nie jestem wielkim optymistą bo jakiś zgrywus z STS codziennie podrzuca do gry nowe angielskie tory. Dzisiaj akurat zapodał Kinsley o którym nie mam większego pojęcia. No może poza tym żeby nie ogrywać trenera Seville i preferować trapy 2,3.

Wczoraj wybrałem się z kumplem na daleki spacer. Minęliśmy Starówkę (straszny tłok), Nowe Miasto i trafiliśmy na słynne fontanny nad Wisłą. Nie tak dawno temu obiekt którym można się było pochwalić jest nieczynny. W pełni lata baseny bez wody, oświetlenie nie działa, całkowity marazm. Tak sobie pomyślałem, że chociaż dobrze, że płynie jeszcze w dole Wisła lecz przy takim zarządzaniu Warszawą mogą to być jej ostatnie tchnienia.

PiS: 18'40"
Psy ścigały się w Kinsley a ja wagarowałem w Parku Ujazdowskim.
https://www.sts.pl/pl/user/?action=show-ticket-detail&id=312012099013750705&live=&ajaxCall=1&ticket_index=1&fullticket=1
Ostatecznie na tym kuponie, zysk 8/1
O 17'18" przegrał mi (był ostatni, 6-ty a wróg 5) bity faworyt 7/4, a wyścigu 16'39" miałem nie grać w ogóle. No cóż, ogrywałem gościa z kursem 5/6 i się nie udało....
Jeden z kuponów z całym powyższym klopsem zagrałem na angielskim Bath w pewniaku. Przepadła spora nagroda kiedy zaliczyłem zimny "prysznic" (1-2). Jak ja nie lubię grać tej piłki....!!!
Moja wina, były ładne remisy do wzięcia w Zambii i w Tanzanii.


Ze starej, kamiennej fontanny w parku nie spływa woda, takiej sytuacji nie pamiętam od 60 lat. Czyżby włodarze oszczędzali nawet na tym ?
A szambo z "Czajki" cały czas ma się dobrze. Coś tu chyba nie gra....

PiS: 21'28"
Już miałem napisać jaka to z piłki prostytutka kiedy w 95 minucie Napoli jednak wepchnęło pięknego, co by nie powiedzieć, gola.
Ale fakt pozostaje faktem. Kibicowanie piłkarzom to niewdzięczny kawałek chleba...

cdn
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz