środa, 20 stycznia 2016

Jak po sznurku

witam

Muszę się przyznać, że obawiałem się dzisiejszego pojedynku Agnieszki Radwańskiej z Bouchard ale wszystko skończyło się doskonale. No prawie doskonale bo forma naszej mistrzyni nie rzuca na kolana. Praktycznie rzecz biorą Kanadyjka po prostu ten mecz oddała robiąc niesamowitą ilość niewymuszonych błędów. Ok, to historia.
W drodze do półfinałowej Sereny (?) stawka się mocno wykruszyła. Odpadły dwa najgroźniejsze żądła (Stephens, Kvitova)  i do fazy SF mamy z górki.
W trzeciej rundzie oczekuje pani Puig z Puerto Rico (ranking 52) która przed godziną obroniła pięć meczboli ze słabszą siostrą Pliskowej, Krystyną (ranking 114) i po ponad dwugodzinnej walce pokonała Czeszkę 9-7.
Dzisiaj z hazardem daję sobie na wstrzymanie a jutro zaczynam od biathlonu...

O polityce ani słowa. Wczoraj zostało pozamiatane.
cdn
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz