środa, 26 stycznia 2022

Zwycięzców się nie sądzi

 witam

Ponad 20.000 razy, czyli niemal od momentu rozpoczęcia przygody z hazardem, powtarzam sobie, tak dzień po dniu, że nie ma stuprocentowych faworytów.
Oczywiście bajeruję. Nie ma co powtarzać czegoś co w głowie tkwi mocno zakorzenione a sprawdza się przy każdym wieczornym monitorowaniu wyników od góry do dołu.
Dzisiaj w nocy kolejny raz przekonałem się, że coś co wydaje się przesądzone takim po prostu być nie musi. 50 niewymuszonych błędów z gry, 12 podwójnych błędów serwisowych (dotychczas 7 w czterech poprzednich meczach) zafundowała mi Iga Świątek od 3'00" do 6'02" czasu polskiego. Z 36-cio letnią Kanepi z Estonii która dwa ostatnie triumfy zanotowała w tenisowych ITF-25.
Przyznam się, że gdybym był rasowym hazardzistą i siekał mecze "za pół domu" to serce mogłoby tego nie wytrzymać.
W takich chwilach najbardziej żal mi "Betfair". Kilka lat temu zwyczajnie bym się odstawił z zakładu Iga- finalistka AO i przytulił łatwą kasę. Od momentu kiedy bratanek wrócił z Anglii po 10 latach, "Betfair" mam niedostępny choć zostało tam jeszcze "nieco" gotówki. No nic, to jedna z niewielu rzeczy z którą nie umiałem się uporać.
Wina Tuska.

Jutro Świątek (WTA=4) zagra o finał w Melbourne. Przeciwniczką będzie Danielle Collins z USA (WTA=14) wg najświeższej aktualizacji rankingu.
Przy dzisiejszej formie nasza tenisistka ma ograniczone szanse na sukces, ale że kobieta zmienną jest to fakt niezbity. W to wierzą też pewnie bukmacherzy stawiając ją w roli faworyta i płacąc za nią c-a 1,65.

cdn
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz