witam
Po raz pierwszy tak źle znoszę wysokie temperatury. Skwar mnie po prostu wykańcza, mózg się lasuje, siódme poty atakują od góry do dołu i od czasu do czasu łapię powietrze jak ryba. Coś jest ze mną na pewno nie tak choć z drugiej strony jeszcze tak stary w lecie nigdy nie byłem i kto wie czy to nie normalne, ramolowate przywary. Jak nic powinienem schudnąć ale łatwo powiedzieć.
Ok, wszystko powyższe ma swoje następstwa. Komputer uruchomiłem dopiero przed chwilą i ze złością patrzę, że nie zagrałem nic z Kamerunu i Kenii, bo oto wczoraj nie chciało mi się spojrzeć na zaplanowane mecze. Upał, po prostu upał.
Przejrzałem za to wcześniejsze kupony a tam remis w lidze czeskiej. No chyba jestem nienormalny jeśli rzucam się na takie kwiatki.
Innym też być może gorąco nie służy.
Maja Chwalińska przegrała finał ME z 15-letnią Dunką a Iga Świątek w najdziwniejszym pojedynku jaki przyszło mi śledzić dała ciała w półfinale ITF 80K w Pradze z Włoszką Di Giuseppe 6-1, 0-6, 6-7 (prowadziła 5-2) popełniając 14 podwójnych błędów serwisowych. Dwa razy serwowała po zwycięstwo z czego raz doszła do piłki meczowej. No cóż, bitych faworytów nie ma, każdy może mieć słabszy dzień.
Żeby nie zamykać dnia bez gry postawię coś z Argentyny.
Almagro v Jujuy X 2,75 (result 1-0)
i niech się dzieje....
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz