witam
"Ogród" - Warszawa 26 lipiec 2025
W słoneczne popołudnie
przejść Aleją Wspomnień
na której wszystko wkoło uśmiecha
się do mnie.
Gdzie każdy krok to fragment trzech wieków
wydarzeń,
przytuleń, pocałunków i ludzkich zamarzeń.
Po
bokach rząd uliczek i milczące drzewa
i kos który o
zmierzchu kołysanki śpiewa.
Ławeczki gadające głosem swoich
gości
siadających tu nieraz w zamierzchłej przeszłości.
Ferja
magicznych woni z klombów i rabatów.
Natłok barw i rodzajów
wszechobecnych kwiatów.
Wiosenne białe bratki, hoże
tulipany
tworzące harmonijnie kunsztowne dywany.
Kolorowe
werbeny, wesołe, płomienne.
Dalie, narcyzy, gaury i wrzosy
jesienne.
A wszystko to zamknięte we królewskim
kodzie...
Kroczymy proszę Państwa po Saskim Ogrodzie.
Moja
mama i babcia w splocie ufnych dłoni,
fontanna którą stworzył
imć Henryk Marconi
i historia co wiecznie żywą wodą tryska
wydostając wspomnienia z delfiniego pyska.
Dziś
próbuję odczytać z rysów babci twarzy
czy choćby
przeczuwała co się wkrótce zdarzy.
Nigdy nie zapytałem i już
nie ogarnę
czy myśli były jasne, brunatne czy czarne.
W
tle widać rys Pałacu który nie istnieje,
wysadzili go z posad
nasi „dobrodzieje”
i śmieją się nam w kułak dwulicowe
świnie
odsłaniając głaz jakiś na polu w
Berlinie.
Odwiedzam często
Ogród, wiatr niesie pogłosy
smagając przy okazji posiwiałe
włosy
jednoczy mnie z historią, bywa
że daremnie.
Nic
to, wszak Saski
leży kilometr ode mnie.
Więc
zajdę tutaj dzisiaj, fontanny zdrój chwycę
I zmuszę by
wydała wszystkie tajemnice.
„Saga rodzinna” część pierwsza, maj 1939 rok
Ulicą
przedwojenną, ulicą warszawską
Mama
z Babcią dostojnie przemierzały miasto.
Ludzie
pełni nadziei, ze spokojem ducha
nie
czuli jaka z Niemiec idzie zawierucha.
Nieświadomi
zagrożeń zgubnej hekatomby
gdy
na bezsilną Polskę spadać będą bomby
a
niemieccy bandyci, hitlerowskie plemię
zechce
zacząć w perzynę przeistaczać Ziemię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz