sobota, 26 lipca 2025

Dziadek

 witam

Saga rodzinna – część druga 1945 Marymont, okupacja, podziemny ruch zbrojny i Powstanie Warszawskie w centrum strasznej wojny. I dzień w którym harcerze rozpuścili wici że przyjdą tu mordować niemieccy bandyci... Dziadek wrócił z oflagu i chyba nie wierzył, że z najbliższej rodziny ktoś wywózkę przeżył. Że ktoś uszedł z transportu na krwawą golgotę. Ale cud się wydarzył, zatem mamy POTEM. Potem całą familią i MNĄ za dekadę przeszliśmy przez socjalizm i daliśmy radę. Marymont, Kołobrzeska i dom rozstrzelany. Niosą piętno pamięci poranione ściany.


Poprzez opisywanie dawnych zdjęć odkrywam rodzinne historie. To fragment relacji rodzonego brata mamy opublikowane w "Archiwum Historii Mówionej" Muzeum Powstania Warszawskiego. - "Po przyjściu na Marymont w moim domu zaczęło przybywać wujków. Niedużo, naliczyłem gdzieś w granicach dziesięciu. Przychodzili, z ojcem porozmawiali, posiedzieli, wypili herbatę, przespali się i na drugi dzień: „Zdzisiek, jak będziesz szedł do szkoły, to wujka odprowadzisz tam i tam”. Wujek mnie brał za rękę. Po jakimś czasie dopiero się dowiedziałem (jak już można było), że to byli cichociemni. Tak że cały czas coś się działo". - W tym mieszkaniu, za tym oknem, niesamowite.

cdn
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz