Toto szło pod moim balkonem na Marszałkowskiej w Warszawie. Miałem wtedy 8 lat i od uczestników pochodu na rekord kto więcej, zbieraliśmy biało-czerwone flagi i różne inne duperele jak baloniki, transparenty. Zapluty na trybunie honorowej obiecywał raj na ziemi a "człowiek" był młody i wszystko było przed nim. Skończyło się na hazardzie...:)
Ostatnio jestem wyjątkowo rozdygotany. Wojna na Ukrainie, nieustanne przepychanki w ojczystej polityce, gra o wszystkich obliczach która mnie nieziemsko denerwuje bo ile można wydać z siebie tej adrenaliny i emerycka bezczynność czyli oczekiwanie, że coś się stanie a każdy kolejny dzień to tylko kalka poprzedniego.
W 1963 roku były większe nadzieje. Grałem w szkółce Legii Warszawa i gdyby nie operacja nogi mogłem zostać Lewandowskim a w szkole muzycznej wieszczyli mi karierę Chopina co przez lenistwo szybko wybiłem sobie z głowy.
No cóż, został hazard, dobre żarcie, ostatnio wódeczka psia mać (spoko, na razie w małych ilościach) i czekanie na ostateczne rozwiazanie.
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz