czwartek, 1 czerwca 2017

Bałamutne kuracje

witam

Z prawdziwą przykrością donoszę (!! - :) - że dwutygodniowe łykanie pieprzu obojętnie jak on jest spreparowany, czyli moje wyczekiwane antidotum na powrót z otyłej starości do figury nastolatka, spełzło póki co na niczym. Kuracja okazała się zwykłym "pieprzeniem" a pomiary w przysłowiowym kłębie nie drgnęły na milimetr.
Znakomicie posuwa się natomiast alternatywna terapia w której bukmacherzy czyszczą mi konto jak ta lala.
Na tym polu od pewnego czasu były jednak ostrzegawcze sygnały tak więc profilaktycznie moje zagrywki są bezbolesne jak ukąszenie komara i nie robią większej krzywdy. Tylko sztuka cierpi co jest faktem przykrym ale łatwym do zniesienia.
Miałem napisać coś o bieżącej polityce ale mi się nie chce. Koń jaki jest każdy widzi a te gorączkowe i niechlujne ruchy opozycji et consortes zaowocują już niebawem poparciem dla PiS na poziomie +41% czego im niezmiennie życzę...
Ok, spadam na mecze Linette v Konjuh i Radwańska v Van Uytvanck (oba zaczęły się sensacyjnie)

cdn
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz