sobota, 3 sierpnia 2024

Autokontrola

 witam

Porażka Igi Świątek w tenisowym półfinale to moim zdaniem największa sensacja Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Choć minęły już dwa dni próbuję sobie ten fakt jakoś sensownie wytłumaczyć. Już w ćwierćfinale z Collins można było mieć pewne obawy ale 36 niewymuszonych błędów w pojedynku z Chinką którymi z łatwością dałoby się obdzielić trzy lub cztery mecze, to dla numeru jeden WTA w dodatku na korcie na którym od dawna nie przegrała, rzecz niepodjęta.
Na mój rozum Iga przegrała spotkanie w drugim secie przy prowadzeniu 4-0. W takiej imprezie jak Igrzyska na którą czekało się 3 lata nie ma miejsca na sentymenty. Trzeba myśleć o kolejnym zdobytym punkcie a nie o kolejnym secie i bez skrupułów wygrywać każdą piłkę jakby to od niej zależały losy awansu, medalu i kariery.
Jak wyglądałby ewentualny trzeci set nie mam pojęcia ale na przemyślenia i poprawę gry byłaby dodatkowa godzina czasu.

cdn
pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz