witam
Czy to z powodu, że nic się nie dzieje (u mnie) czy też ma się coś wydarzyć w skali planety lub świata, odczuwam coraz częściej wyjątkowe zniecierpliwienie. Najpewniej za dużo wziąłem na własne barki i obawiam się, że nie zdążę w tym wcieleniu z tym całym klopsem się uporać. A już na pewno przed końcem ligowych sezonów w Europie nie rzucę bukmachera na łopatki.
Wczoraj wysłałem dość pokaźny pakiet systemów i przegrałem z kretesem. To poniekąd wyraz tej co by nie mówić delikatnej destrukcji, że oto muszę coś już teraz, za chwilę, natychmiast. A przecież szkielet quasi człowieka (Lucy) sprzed 3 milionów lat świadczy, że wszystko jakoś się kręci pomimo jednostkowych, emocjonalnych rozterek.
Ja to pryszcz. Co musi czuć Iga Świątek przed Rolland Garros i wielu innych sportowców, polityków (wybory na Prezydenta RP), emerytów, zwalnianych grupowo pracowników firm, ogólnie ludzi odrzucanych przez system lub tych co głosowali na KO i sromotnie się zawiedli na wybrańcach obracających wszystko w perzynę.
cdn
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz